Bułgaria ma sąd antymafijny

Bułgaria ma sąd antymafijny

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Bułgarii zacznie działać w połowie roku specjalny sąd, który będzie prowadził poważne sprawy związane z przestępczością zorganizowaną, w tym porwań, prania pieniędzy, przemytu ludzi, narkotyków i broni - poinformowały we wtorek media w Sofii.
Nowelizację ustawy o władzy sądowniczej, torującą drogę do  powołania sądu antymafijnego, parlament uchwalił ostatecznie w grudniu 2010 r., a w  poniedziałek prezydent podpisał dekret o jej wejściu w życie. Pomysł utworzenia wyspecjalizowanego sądu powstał po rozbiciu rok temu gangu, który przeprowadził kilkanaście porwań za okupem w ostatnich latach. Głównym inicjatorem był wicepremier i szef MSW Cwetan Cwetanow.

Początkowo przewidywano, że do tego sądu będą kierowane również sprawy o przestępstwa, popełniane przez wysokich urzędników i osoby publicznych, mające immunitet. Zrezygnowano jednak z tego po krytyce ze strony Komisji na rzecz Demokracji przez Prawo (znanej jako Komisja Wenecka). Według opinii Komisji Weneckiej i opozycji parlamentarnej specjalny sąd powinien zajmować się konkretnymi typami przestępstw.

Według wicepremiera Cwetanowa w specjalnym sądzie będzie pracować około 100 sędziów oraz prokuratorów z ekip, które obecnie prowadzą śledztwa w sprawie dużych grup przestępczych i największych afer korupcyjnych. Sąd rozpocznie pracę w  połowie 2011 r. - zapowiedział Cwetanow w wywiadzie dla komercyjnego radia Darik.

Specjalny sąd jest jedną z odpowiedzi władz bułgarskich na  krytykę ze strony UE za brak przełomu w walce z przestępczością zorganizowaną i korupcją. Brak wystarczającego postępu w tej dziedzinie stał się jedną z  przyczyn sprzeciwu Francji i Niemiec wobec przyłączenia się Bułgarii do  strefy Schengen w marcu 2011 r. W grudniu ubiegłego roku ministrowie spraw wewnętrznych obu państw Thomas de Maiziere i Brice Hortefeux w liście do komisarz Cecilii Malmstroem napisali, że przyjęcie Bułgarii i Rumunii jest "przedwczesne". Wejście Bułgarii do Schengen opóźni się co najmniej o pół roku.

zew, PAP