"Gdy mówimy: weźmy broń, mamy na myśli głosowanie"

"Gdy mówimy: weźmy broń, mamy na myśli głosowanie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sarah Palin odpiera zarzuty (fot. Wikipedia) 
Sarah Palin, była republikańska kandydatka na wiceprezydenta USA i nieformalna przywódczyni ultrakonserwatywnej Tea Party stanowczo odrzuciła zarzuty, że jej agresywna retoryka z aluzjami do przemocy przyczyniła się do masakry w Tucson w stanie Arizona w sobotę.
Podobnie jak inni prawicowi politycy i komentatorzy, Palin potępiła swych oskarżycieli za - jak to określiła - "wzbudzanie nienawiści i przemocy, które sami, jak twierdzą, potępiają". Palin i konserwatywni komentatorzy Rush Limbaugh, Bill O'Reilly i Glenn Beck zarzucają swym krytykom, że  wykorzystują tragedię w Tucson do celów politycznych. Ich zdaniem masakra, w której zginęło sześć osób i ciężko ranna została kongresmenka Gabrielle Giffords, nie ma nic wspólnego z rozgorączkowaną temperaturą sporu politycznego w ostatnich latach w USA.

Palin, idolka Partii Herbacianej i była gubernator Alaski, oświadczyła w środę, że ma pełne prawo używać ostrego języka w dyskusjach politycznych. - Pełne werwy debaty publiczne w czasie wyborów należą do naszych najbardziej cenionych tradycji. Wiemy, że przemoc nie  jest żadnym rozwiązaniem. Kiedy mówimy: weźmy broń, mamy na myśli głosowanie - powiedziała Palin. Oskarżyła media o "oszczerstwo", kiedy sugerowały one, że jej metody kampanii wyborczej zachęcają do przemocy.

Przedmiotem sporu była osławiona mapa USA opublikowana na portalu internetowym Palin. Okręgi wyborcze, w której toczyła się szczególnie zacięta batalia między kandydatami Demokratów a kandydatami republikańskimi popartymi przez Tea Party, były tam zaznaczone symbolami przypominającymi tarcze strzelnicze. Bezpośrednio po strzelaninie w Tucson sztab Palin usunął mapkę z  portalu. Jej współpracownicy zwracają uwagę, że wspomniane oznaczenia są powszechnie używane na mapach geodezyjnych. Prawicowi komentatorzy podkreślają, że sprawca ataku na  kongresmenkę Giffords, Jared Loughner, wykazywał objawy choroby psychicznej i jego czyn nie miał - ich zdaniem -  związku z toczącymi się w USA sporami politycznymi.

zew, PAP