Prince, który mieszka obecnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i nie jest już oficjalnie związany z założoną przez siebie firmą odmówił udzielenia wywiadu korespondentce AP w sprawie operacji w Somalii. - Wprowadzenie najemników i prywatnych firm do walki z somalijskimi piratami prowadzi do prywatyzacji wojny z bardzo niewielką dozą odpowiedzialności wobec wspólnoty międzynarodowej - ubolewa E.J. Hogendorn, analityk Międzynarodowej Grupy Kryzysowej - think tanku z siedzibą w Nairobi.
Blackwater była największą z prywatnych firm ochroniarskich zatrudnianych przez USA w Iraku. Wartość jej kontraktów sięgała setek milionów dolarów rocznie. Firma była przy tym wplątana w kilka skandali, szczególnie w tragiczny incydent w Bagdadzie z września 2007 roku. Agenci Blackwater chroniący wtedy dyplomatów amerykańskich zastrzelili niewinnych ludzi, biorąc ich - jak twierdzili - za terrorystów.
Ambicją założyciela Blackwater było w pewnym momencie przekształcenie firmy w nieformalne siły bezpieczeństwa - ramię amerykańskiej polityki zagranicznej. Prince zaproponował też CIA, że stworzy "siły szybkiego reagowania", by zająć się paramilitarnymi operacjami agencji na całym świecie.PAP, arb