- Spadek ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w ubiegłym roku jest dobrą wiadomością, okazuje się, że możemy coś zmienić - cieszył się amerykański sekretarz transportu Ray LaHood. Przedstawiciel administracji zapewniał, że władze będą wciąż robić wszystko, aby produkowano bezpieczniejsze samochody, by ludzie zapinali pasy, kierowcy nie jeździli pod wpływem alkoholu i by nic nie odciągało ich uwagi od prowadzenia pojazdu.
Optymistyczne informacje nie dotyczą jednak całych Stanów Zjednoczonych. Na zachodzie jest wyraźnie lepiej. Największy spadek ofiar śmiertelnych (12 proc.) wystąpił w rejonie północno-zachodniego Pacyfiku. Na obszarach Arizony, Kalifornii i na Hawajach spadek sięgał 11 proc. Gorzej było na północnym wschodzie i środkowym zachodzie. W stanach Maine, Maryland, Connecticut, New Hampshire, Rhode Island i Vermont łącznie odnotowano 18-procentowy wzrost zgonów. W górnej części środkowego zachodu było ich o 4 proc. więcej. W Nowym Jorku New Jersey i Pensylwanii liczba ofiar śmiertelnych zwiększyła się o 2 proc.
PAP, arb