Brytyjska królowa spotkała się ze sportowcami, rozmawiała o irlandzkim sporcie i obejrzała tradycyjne tańce. Jednak trybuny wielkiego stadionu na 82 tys. osób pozostały puste, co symbolizowało towarzyszące wizycie bezprecedensowe środki bezpieczeństwa.
Stadion Croke Park jest symbolicznym miejscem dla nacjonalistów. W 1920 r., podczas wojny o niepodległość Irlandii, brytyjskie oddziały otworzyły ogień do zgromadzonego na stadionie tłumu w odwecie za zabicie noc wcześniej 14 brytyjskich oficerów wywiadu. Podczas meczu Dublina z Tipperary Brytyjczycy zastrzelili 14 cywilów, w tym 10-letniego chłopca. Choć Irlandczycy nigdy nie zapomnieli o tym wydarzeniu, uważają wizytę królowej w tym miejscu za kolejny krok w kierunku pojednania. - Chyba nigdy nie myślałem, że to się stanie, ale miałem taką nadzieję"- powiedział Tadhg Meehan, sekretarz Irlandzkiego Związku Lekkoatletycznego.
Choć na stadionie królowa nie wygłosiła przemówienia, o trudnej historii dwóch narodów ma mówić w środę wieczorem podczas bankietu wydanego przez prezydent Irlandii Mary McAleese.
Przed wizytą w Croke Park królowa złożyła wieniec z maków, by uczcić pamięć ok. 50 tys. irlandzkich żołnierzy walczących po stronie Wielkiej Brytanii w pierwszej wojnie światowej.
pap, ps