- Mamy jeszcze czas do września, nie chodzi więc o złożenie takiej czy innej deklaracji, lecz wywarcie nacisku na wznowienie negocjacji między Izraelem a Palestyńczykami - ocenił z kolei wicepremier i minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn.
Pod koniec czerwca polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że Unia Europejska wypracowuje wspólne stanowisko na wypadek, gdyby jesienią ONZ została poproszona o uznanie państwa palestyńskiego. Według Sikorskiego, wspólne stanowisko będzie zależało od tego, jak zostanie sformułowana odpowiednia rezolucja. Wskazał, że kraje członkowskie UE uzgodniły, że powstrzymają się od dyskutowania swych indywidualnych stanowisk w tej kwestii w czasie, gdy będą trwały starania o konsensus.
Wobec nieprzynoszących rezultatu rozmów z Izraelem Palestyńczycy zdecydowali, że zwrócą się we wrześniu bezpośrednio do ONZ o uznanie swego państwa. Palestyńczycy nie podjęli jeszcze jednak decyzji, czy będą zabiegać o uznanie swego państwa przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, której decyzje są wiążące, czy o symboliczne głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Izrael jest przeciwny takiemu posunięciu i uważa, że Palestyńczycy zamiast podejmować jednostronne działania na forum ONZ powinni podjąć rokowania z państwem żydowskim. Przeciwne inicjatywie są też USA - Europejczycy są zaś podzieleni. Francja zadeklarowała poparcie dla palestyńskiej inicjatywy, o ile do września nie zostaną wznowione negocjacje izraelsko-palestyńskie. Natomiast Niemcy i Włochy, a także Holandia zapewne będą przeciwne takiej rezolucji.
PAP, arb