Portugalskie władze boją się bezrobotnej młodzieży

Portugalskie władze boją się bezrobotnej młodzieży

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. FORUM
Portugalską policję postawiono w stan podwyższonego pogotowia w obawie przed rozruchami podobnymi do tych, które od kilku dni trwają w Wielkiej Brytanii. Obawy te są związane z faktem, że Ponad 12,5-procentowy poziom bezrobocia w Portugalii jest najwyższy od 30 lat. Najbardziej dotknięte brakiem pracy są osoby w wieku 18-24 lat, wśród których bezrobotni stanowią 27 proc.
Gen. policji Leonel Carvalho zapewnił, że portugalskie siły bezpieczeństwa są dobrze przygotowane do reagowania na zamieszki uliczne. - Mamy już wypracowany schemat walki z wandalami i jesteśmy dobrze przygotowani do błyskawicznej akcji przeciwko rozjuszonym manifestantom. Podstawą są założenia wypracowane w 2004 r. podczas przygotowań do piłkarskich mistrzostw Europy rozgrywanych w naszym kraju - powiedział.

Zdaniem ekspertów ds. bezpieczeństwa, zajścia są w Portugalii prawdopodobne ze względu na skutki kryzysu. Wskazują oni jako potencjalne miejsce wybuchu zamieszek przedmieścia dużych miast, zamieszkane w dużej części przez imigrantów z Brazylii oraz z byłych portugalskich kolonii w Afryce. Według prof. Jose Vegara, portugalskiego specjalisty w dziedzinie bezpieczeństwa, najbardziej narażone na wystąpienie konfliktów społecznych są aglomeracja lizbońska, Setubal oraz Porto. - Wielu młodych ludzi pozostaje tam bez pracy - wskazał portugalski ekspert. - Zamieszki podobne do tych z Londynu mogą szybko ogarnąć także inne europejskie kraje, w tym Portugalię. Podstawa piramidy demograficznej jest u nas podobna do tej, jaka występuje w stolicy Wielkiej Brytanii, gdzie duże grono niewykwalifikowanej młodzieży w wieku od 16 do 25 lat pozostaje bez zatrudnienia i nie ma związków ze szkołą - podkreślił prof. Jose Vegar.

Portugalski ekspert przypomniał, że dominująca w Portugalii kultura zawodowa kładzie silny akcent na "prawo każdego obywatela do zatrudnienia". - Tymczasem w obecnej sytuacji społeczno-ekonomicznej nikt tej pracy nie może nikomu zapewnić. Stąd frustracja i złość na władze państwowe, szczególnie wśród młodych ludzi - zauważył prof. Jose Vegar.

PAP, arb