Rewolucja Kościoła w USA?

Rewolucja Kościoła w USA?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pod wpływem lawiny oskarżeń o seksualne molestowanie, Kościół Katolicki w USA wprowadza zasady rozliczania winnych. To za mało - uważają liberalne środowiska katolickie.
Jednolite zasady postępowania wobec seksualnych wykroczeń księży będą przedmiotem obrad amerykańskich biskupów katolickich, którzy zbiorą się w czwartek w Dallas.

Specjalna komisja złożona z ośmiu biskupów przygotowała w zeszłym tygodniu projekt Karty Ochrony Dzieci i Młodzieży, który będzie poddany pod głosowanie. Uchwaloną Kartę biskupi przedstawią do akceptacji w Watykanie. Projekt karty jest także efektem kwietniowego spotkania papieża z 13 amerykańskimi kardynałami, którzy obiecali mu opracować w czerwcu zasady polityki Kościoła w sprawie seksualnych występków kleru.

Propozycje zawarte w dokumencie poddawanym pod dyskusję na tym spotkaniu sprowadzają się - według Kościoła - do polityki "zerowej tolerancji" wobec seksualnego molestowania nieletnich przez kapłanów. Jednak dominujący w amerykańskich mediach liberalni katolicy uważają, że propozycje hierarchów są spóźnione i niewystarczające.

Komisja biskupów zaleciła, aby ze stanu kapłańskiego wykluczać każdego księdza, który w przyszłości dopuści się choćby raz seksualnego molestowania. Taki sam los ma spotkać księży, którym w przeszłości udowodniono wiele takich przypadków. Inaczej jednak potraktowano duchownych, którzy w przeszłości tylko raz popełnili jakiś występek seksualny. Ich przypadki mają rozpatrywać specjalne komisje, które mogą zezwolić na pozostanie sprawców w szeregach kleru, jeśli poddali się leczeniu psychiatrycznemu i nie zostali zdiagnozowani jako pedofile.

Według projektu Karty Ochrony Dzieci i Młodzieży, biskupi będą też mieli obowiązek donoszenia władzom świeckim o wszelkich wypadkach oskarżenia podległych im księży o nadużycia seksualne. Prawo wymaga tego od Kościoła tylko w połowie stanów. Projekt nie mówi wszakże, czy biskupom będą grozić jakieś sankcje za brak współpracy z władzami. Nie przewiduje też kar wobec hierarchów, którzy w przeszłości - jak kardynał Law - kryli księży pedofilów.

Zalecenia zespołu przygotowującego projekt wychodzą naprzeciw wywołanej skandalem rewolcie laikatu, domagającego się zwiększenia roli świeckich w amerykańskim Kościele. Mają temu służyć proponowane w diecezjach mieszane komisje rozpatrujące zasadność zarzutów o molestowanie, złożone w większości ze świeckich (istnieją już one w niektórych diecezjach, ale teraz powoływano by  je obligatoryjnie).

To jednak - zdaniem krytyków - nie zabezpiecza dostatecznie praw laikatu, gdyż mieszane komisje mają być ciałami doradczymi i  biskupi nie muszą ich słuchać. Środowiska liberalne skarżą się, że  w projekcie nie ma zapisów przewidujących pociąganie do  odpowiedzialności biskupów, jeżeli ci będą załatwiać sprawy skandali seksualnych tak jak dotychczas.

W artykule w niedzielnym "New York Timesie" kardynał Avery Dulles (jeden z czołowych amerykańskich teologów) pisze, że propozycje biskupów są kompromisem między skrajnymi żądaniami tych, którzy domagają się pozbawienia sutanny wszystkich księży winnych choćby jednego seksualnego występku w przeszłości, a stanowiskiem umiarkowanym, postulującym bardziej pobłażliwie traktowanie jednorazowych sprawców.

Jego zdaniem, na konferencji w Teksasie może dojść także do dyskusji na tematy nie poruszone wprost w projekcie Karty Ochrony Dzieci i Młodzieży, ale omawiane w publicznej debacie wywołanej skandalem, jak homoseksualizm księży i zasada celibatu.

Kardynał przeciwstawia się wysuwanym przez konserwatystów postulatom bezwzględnego eliminowania gejów ze stanu kapłańskiego, oraz  próbom kwestionowania przez liberałów wymogu bezżenności księży. Ostrzega, że gdyby na spotkaniu w Dallas zwyciężyły "stanowiska, które potem okażą się niemądre", a więc zbyt daleko idące, Watykan nie wyrazi na nie zgody. "Jeżeli biskupi za bardzo ustąpią w obecnej atmosferze paniki, można liczyć na Stolicę Piotrową, że ochroni teologiczną i kanoniczną tradycję" - napisał Dulles.

Innego zdania jest arcybiskup Harry Flynn, który w zeszłym tygodniu przedstawił projekt deklaracji przygotowanej na spotkanie w  Dallas. Powiedział on, że nie spodziewa się, by uchwalona tam polityka napotkała sprzeciw papieża. W razie takiej opozycji, amerykańscy biskupi - zasugerował Flynn - będą bronić swego stanowiska.

"Jeśli Watykan zareaguje negatywnie, zapytamy się dlaczego, i  nasz przewodniczący pojedzie tam i wyjaśni, czemu to musi być prawem" - powiedział arcybiskup.

Lawina skandali seksualnych - poprzednio załatwianych przeważnie po cichu - ruszyła na początku tego roku wywołując szok wśród wiernych, burzliwą publiczną debatę i głęboki kryzys zaufania do hierarchii kościelnej. Zdaniem dziennika "Washington Post", w ostatnich 40 latach co najmniej 850 księży oskarżono o molestowanie seksualne lub gwałcenie dzieci i młodocianych.

Były ksiądz z Bostonu, John Geoghan, za gwałty na chłopcach skazany został w lutym na 10 lat więzienia. Na wyrok oczekuje inny kapłan, Paul Shanley, który nie tylko gwałcił i uwodził nieletnich, ale i działał w organizacji propagującej pedofilię.

Skandaliczne była jednak przede wszystkim reakcja na te występki hierarchów kościelnych. Przełożony obu księży, arcybiskup Bostonu, kardynał Bernard Law, przenosił ich tylko z parafii do parafii, albo wystawiał pozytywne rekomendacje do pracy w innych archidiecezjach. Podobnie postępował arcybiskup Nowego Jorku, kardynał Edward Egan. Wstydliwe sprawy załatwiano polubownie, wypłacając ofiarom odszkodowania i zobowiązując je w zamian do milczenia.

Od początku tego roku amerykański Kościół musiał w całym kraju usunąć ze stanowisk kapłańskich 218 księży oskarżanych o molestowanie. Pod presją takich zarzutów podało się też do dymisji trzech biskupów. Ostatni z nich, James Kendrick Williams z  Lexington w stanie Kentucky, ustąpił we wtorek, na dwa dni przed konferencją w Dallas.