Strauss-Kahn już na wolności. Wcześniej opowiadał o "libertyńskich wieczorach"

Strauss-Kahn już na wolności. Wcześniej opowiadał o "libertyńskich wieczorach"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dominique Strauss-Kahn (fot. EPA/JULIEN WARNAND/PAP) 
Były szef MFW Dominique Strauss-Kahn został zwolniony z aresztu w Lille, gdzie był tymczasowo zatrzymany i przesłuchiwany pod zarzutem współudziału w stręczycielstwie i poplecznictwa w malwersacjach w tzw. aferze hotelu Carlton. Adwokatka Strauss-Kahna, mecenas Frederique Baulieu, oświadczyła, że jej klient jest "zadowolony z przesłuchania, które odbyło się w spokojnych warunkach".

Dominique Strauss-Kahn na pytania śledczych odpowiadał w sposób "całkowicie spokojny" - zapewniła Baulieu, gdy jej klient opuszczał areszt. Strauss-Kahn ponownie stanie przed trzema sędziami śledczymi w marcu - wówczas sędziowie mają zdecydować, czy dysponują wystarczającymi dowodami, aby przedstawić Strauss-Kahnowi zarzuty w  związku ze sprawą domniemanej siatki prostytutek we Francji i Belgii.

Organy ścigania zatrzymały byłego szefa MFW 21 lutego, maksymalnie na 48 godzin, za domniemany współudział w organizowaniu "libertyńskich wieczorów" w Paryżu i Waszyngtonie przez siatkę stręczycieli z siedzibą w Lille, m.in. w tamtejszym hotelu Carlton. Agencja AFP precyzuje, że podczas przesłuchania Strauss-Kahn był pytany właśnie o te "libertyńskie wieczory". Śledczy chcieli się dowiedzieć, czy zatrzymany wiedział, że kobiety, które w nich uczestniczyły, były prostytutkami. Zdaniem prowadzących śledztwo ostatni z tych "libertyńskich wieczorów" z udziałem Strauss-Kahna miał się odbyć w Waszyngtonie między 11 a 13 maja 2011 roku, a więc tuż przed aresztowaniem ówczesnego szefa MFW w związku z podejrzeniem o próbę gwałtu na nowojorskiej pokojówce.

Afera w hotelu Carlton została ujawniona w październiku 2011 roku, gdy policja zatrzymała w Belgii jednego z domniemanych szefów tej siatki, właściciela domów publicznych Dominique'a Alderweirelda. W  trakcie śledztwa przesłuchiwane osoby podały nazwisko Strauss-Kahna jako jednego z uczestników "libertyńskich wieczorów". Policja, która podejrzewa go o współorganizowanie przyjęć, postawiła mu zarzut "współudziału w stręczycielstwie", które - w przeciwieństwie do korzystania z usług prostytutek - jest we Francji przestępstwem.

Adwokat byłego szefa MFW Henri Leclerc powiedział w grudniu 2011 roku, że jego klient nie wiedział, że kobiety, z którymi spotykał się w  czasie tych swawolnych wieczorów, uprawiają prostytucję. Za współudział w  stręczycielstwie grozi zgodnie z francuskim prawem do siedmiu lat więzienia i 150 tys. euro grzywny.

Karierę Strauss-Kahna, uchodzącego jeszcze na początku minionego roku za faworyta zbliżających się wyborów prezydenckich we Francji, przerwała gwałtownie seria skandali seksualnych. W następstwie oskarżenia o próbę gwałtu w Nowym Jorku w maju ubiegłego roku francuski finansista i polityk utracił stanowisko szefa MFW. W sierpniu sąd federalny w Nowym Jorku umorzył sprawę przeciw niemu na wniosek prokuratorów, którzy nabrali wątpliwości, czy oskarżająca Strauss-Kahna 33-letnia imigrantka z Gwinei Nafissatou Diallo jest wiarygodna. Były szef MFW powrócił wówczas do Francji, choć czeka go jeszcze sprawa z  pozwu cywilnego skierowanego do sądu przez Diallo. We wrześniu 2011 roku Strauss-Kahn przyznał, że w nowojorskim hotelu doszło do "niepłatnego" stosunku seksualnego między nim a pokojówką. Zaprzeczył natomiast, aby  dopuścił się jakiejkolwiek przemocy wobec tej kobiety.

PAP, arb