Do eksplozji w składach amunicji w Brazzaville doszło w niedzielę. Według wstępnych danych przyczyną wypadku był pożar wywołany zwarciem elektrycznym.
Telewizja państwowa pokazała pierwsze obrazy ze strefy katastrofy, gdzie w promieniu pół kilometra od obiektów wojskowych wybuchy zniszczyły wszystkie budynki, w tym trzy szkoły i dwa kościoły. - To jak tsunami bez wody - powiedział minister spraw wewnętrznych Raymond Zephyrin Mboulou.
W wyniku katastrofy rannych zostało ponad 1000 osób. Około 5000 ludzi pozostaje bez dachu nad głową. Wybuchy wywołały panikę w mieście. Eksplozje słychać było także w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga (d.Zair), położonej po drugiej stronie rzeki Kongo.
W telewizji pojawił się minister obrony Republiki Konga Charles Zacharie Bowao, który próbował uspokoić ludzi po obu stronach rzeki i informował, że nie jest to wojna ani zamach stanu, lecz incydent w składach amunicji. Doraźną pomoc, w tym lekarzy, wysłała do Brazzaville Francja.
zew, PAP