Zamachowcy z mińskiego metra już nie żyją?

Zamachowcy z mińskiego metra już nie żyją?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksander Łukaszenka (fot. president.gov.by)
Krewni skazanego na śmierć za zamach w mińskim metrze z 2011 r. Uładzisłaua Kawalioua zapowiedzieli, że będą zabiegać o spotkanie z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką – pisze portal Karta’97.
"Krewni skazanego na karę śmierci Kawalioua zamierzają zabiegać o  spotkanie z Łukaszenką, by dowiedzieć się, czym jest umotywowana odmowa ułaskawienia" – pisze Karta’97. 14 marca białoruska telewizja państwowa podała, że Łukaszenka podjął decyzję, iż nie ułaskawi Dźmitryja Kanawałaua i Uładzisława Kawalioua, skazanych na śmierć za przeprowadzenie w Mińskim metrze zamachu. Zginęło wówczas 15 osób, a 387 zostało rannych.

Skazani zostali straceni?

Jak pisze Karta’97, specjaliści nie wykluczają, że wyrok został już wykonany, a informacje o odmowie ułaskawienia podano po straceniu skazanych. Możliwe jest jednak też, że nadal żyją, a nawet nie wiedzą o  odmowie ułaskawienia. Matka Kawalioua, Lubow, wyjechała z Witebska do Mińska, by dowiedzieć się o los syna. Jak powiedziała, zamierza przede wszystkim porozmawiać z  jego adwokatem Stanisławem Abraziejem, by zapytać o powód, dla którego prośba syna o ułaskawienie została odrzucona - pisze niezależny portal udf.by. Portal dodaje, że adwokat już drugi dzień z rzędu nie został dopuszczony do swego klienta. Tymczasem przedstawiciel Wydziału Wykonania Wyroków powiedział Radiu Swaboda, że nie ma informacji, czy wyrok już wykonano.

Komentując decyzję Łukaszenki, obrończyni praw człowieka Ludmiła Hraznowa, która była obecna na większości rozpraw w sprawie zamachu, oceniła w rozmowie z Radiem Swaboda, że na procesie nie dowiedziono ich winy. - Można dużo mówić o wszystkich epizodach, ekspertyzach, zeznaniach, ale najważniejsze jest to, że ich tam w metrze nie było. Nie przynieśli urządzenia wybuchowego i go nie zdetonowali. Moim zdaniem niczego takiego w sądzie nie dowiedziono – podkreśliła. Według niej sąd wydał wyrok skazujący na podstawie własnej opinii oraz faktu, że oskarżeni przyznali się podczas śledztwa do winy.

Łukaszenka podjął decyzję ze względu na elektorat

Opozycjonista Uładzimir Niaklajeu wyraża natomiast przekonanie, że  Łukaszenka odmówił ułaskawienia ze względu na swój elektorat. - Łukaszenka podjął taką decyzję nie ze względu na Europę, a tym bardziej nie ze względu na opozycję, tylko ze względu na swój elektorat, w który w zdecydowanej większości jest przesiąknięty oficjalną propagandą i  żywi przekonanie, że Kanawałau i Kawaliou dokonali tego zamachu – i to bez żadnych wspólników - powiedział Niaklajeu portalowi „Biełorusskij Partizan".

Prawnik Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Hary Pahaniajła, komentując decyzję prezydenta, ocenił, że w filozofię Łukaszenki wpisane są zasady „surowego i krwawego sprawowania władzy, które liczy tylko na  siłę i represje" i dlatego szef państwa demonstruje lekceważenie humanitarnych metod w polityce. Białoruski Sąd Najwyższy skazał Kawalioua i Kanawałaua na kary śmierci 30 listopada. 25-letniego Kanawałaua oskarżono o przygotowanie i  podłożenie ładunku wybuchowego, a jego rówieśnika Kawalioua o  współudział i niepoinformowanie o przestępstwie. Kanawałauowa uznano też za winnego podłożenia ładunków wybuchowych na koncercie plenerowym w  Mińsku w 2008 roku oraz w Witebsku w 2005 roku. W obu przypadkach rannych zostało kilkadziesiąt osób.

Społeczność międzynarodowa walczyła o ułaskawienie

Kawaliou zwrócił się do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie, natomiast Kanawałau - nie. O ułaskawienie skazanych apelowali obrońcy praw człowieka oraz  społeczność międzynarodowa, m.in. szef Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Jean-Claude Mignon, według którego istnieją oczywiste oznaki świadczące o tym, że przyznanie się do winy, na podstawie którego skazano Kanawałaua i Kowalioua, wymuszono torturami. Grudniowy sondaż niezależnego białoruskiego ośrodka NISEPI wykazał, że więcej Białorusinów (43,3 proc.) nie wierzy w winę skazanych, niż w  nią wierzy (37 proc.).

ja, PAP