Kowal odwiedził w więzieniu byłego ukraińskiego szefa MSW

Kowal odwiedził w więzieniu byłego ukraińskiego szefa MSW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Widzenie europosła Kowala z Jurijem Łucenką trwało 4 godziny. (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Europoseł Paweł Kowal dostał zgodę ukraińskich władz na widzenie ze skazanym na cztery lata więzienia byłym szefem MSW Jurijem Łucenką. Prezes PJN spotkał się z nim w areszcie śledczym w Kijowie, gdzie przetrzymywany jest opozycjonista.

5 kwietnia Kowal, przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. współpracy UE-Ukraina rozmawiał także z byłą premier Julią Tymoszenko. Skazana na siedem lat więzienia za nadużycia przy podpisywaniu przez jej rząd umów gazowych z Rosją, odsiaduje ona swój wyrok w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. 

4-godzinne spotkanie Kowala z Łucenką

Polski eurodeputowany jest pierwszym politykiem UE, który widział się z Łucenką po tym, jak w lutym wydano na niego wyrok. Widzenie trwało 4 godziny. - Nasze spotkanie odbyło się w tzw. europejskiej sali aresztu śledczego, w obecności naczelnika aresztu. Rozmawialiśmy długo o  polityce, o Ukrainie, o jego planach. Dla mnie i spotkanie z Julią Tymoszenko i dzisiejsze spotkanie z Łucenką było lekcją, jak być politykiem. Oni naprawdę mówili o Ukrainie, o procesie integracji europejskiej i bardzo mało mówili o sobie. Trzeba było ich właściwie naciągać, by opowiedzieli o swojej sytuacji w więzieniu i o tym, jak im  można pomóc - powiedział Kowal.

Europoseł podkreślił, iż wcześniej takie spotkania z więzionymi przedstawicielami ukraińskiej opozycji nie były możliwe. - Wyjaśniałem władzom, że odwiedzanie więźniów jest normalnym standardem a zgoda na  takie spotkania wyłącznie służy, a nie szkodzi reputacji Ukrainy w  Europie - podkreślił. 

Unia: Łucenko i Tymoszenko to więźniowie polityczni

Łucenko został skazany na cztery lata więzienia, gdyż uznano go za winnego sprzeniewierzenia funduszy państwowych i nadużycia władzy. Zarówno Łucenko, jak i jego była szefowa Tymoszenko, znani są jako zaciekli przeciwnicy obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Oboje twierdzą, że to właśnie on inspirował śledztwa przeciwko nim oraz  wyroki wydane przez kontrolowane przez władze sądy.

Uwolnienia dwójki opozycyjnych polityków domaga się m.in. Unia Europejska. Jej przedstawiciele coraz głośniej mówią, że jeśli Łucenko i  Tymoszenko nie wezmą udziału w wyborach, nie dojdzie do podpisania i  ratyfikacji parafowanej 30 marca umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Zdaniem Brukseli Tymoszenko i Łucenko padli ofiarami wybiórczego stosowania prawa, a ich wyroki mają wymiar polityczny.

PAP, sjk