Dwóch tybetańskich mnichów oblało się benzyną i podpaliło przed buddyjską świątynią Dżokkhang w centrum Lhasy, stolicy Tybetu - poinformowała amerykańska rozgłośnia Radio Wolna Azja (RFA). Jeden z mężczyzn zmarł z powodu oparzeń, a drugi jest w stanie ciężkim - podała chińska agencja Xinhua. Policja ugasiła płomienie w ciągu dwóch minut. Ciężko ranny mężczyzna jest w stanie mówić - głosi komunikat agencji.
- Te czyny to kontynuacja samopodpaleń dokonywanych w innych tybetańskich regionach i mających na celu odseparowanie Tybetu od Chin - przyznał szef komisji ds. politycznych i prawnych Komunistycznej Partii Chin w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
Po samopodpaleniu dokonanym przez mnichów chińskie władze zaostrzyły środki bezpieczeństwa. To już kolejny w ciągu ostatnich trzech lat przypadek samospalenia w proteście przeciwko chińskiej okupacji Tybetu - po raz pierwszy jednak taki akt miał miejsce w stolicy Tybetu. Dotychczas do samopodpaleń dochodziło głównie na zamieszkanych przez Tybetańczyków obszarach chińskiej prowincji Syczuan.
PAP, arb