Syria: armia bombarduje Aleppo, generał ucieka

Syria: armia bombarduje Aleppo, generał ucieka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojna domowa niszczy Syrię (fot. EPA/YOUSSEF BADAWI/PAP)
Syryjska armia w dalszym ciągu intensywnie bombarduje położone na północy kraju miasto Aleppo, uważane za bastion rebeliantów walczących z reżimem Baszara el-Asada. Walki toczą się głównie w centrum miasta i w dzielnicach na wschodzie i zachodzie.
Przedstawiciele rebeliantów twierdzą, że starcia w Aleppo, gospodarczej stolicy Syrii, przenoszą się w nowe rejony. Mimo intensywnych bombardowań i użycia przez siły rządowe myśliwców, śmigłowców i artylerii, rebelianci od dwóch tygodni stawiają opór.

W dzień po ucieczce syryjskiego premiera Rijada Hidżaba, najwyższego funkcjonariusza reżimu, który przeszedł na stronę opozycji, do Syrii udał się przedstawiciel duchowego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneia, Said Dżalili. Przed przyjazdem do syryjskiej stolicy Dżalili oświadczył w Bejrucie, że jedyne akceptowalne rozwiązanie konfliktu w Syrii należy "znaleźć w zgodzie z zasadami demokracji, a nie wysyłając broń i przelewając krew". Teheran, który jest głównym sojusznikiem Damaszku, oskarża USA, Arabię Saudyjską, Katar i Turcję o udzielanie pomocy rebeliantom w dążeniach do obalenia reżimu. Rebelianci i Waszyngton zarzucają natomiast Iranowi militarne wspieranie reżimu Asada.

Z kolei irański minister spraw zagranicznych Ali Akbar Salehi ma się po południu udać na krótko do Turcji, by rozmawiać o losie 48 irańskich pielgrzymów uprowadzonych w okolicach Damaszku. Szef MSZ wyjaśnił, że Turcja wspiera złożoną głównie z dezerterów Wolną Armię Syryjską, która twierdzi, że uprowadziła pielgrzymów. Tymczasem brygada al-Baraa wchodząca w skład Wolnej Armii Syryjskiej utrzymuje, że irańscy zakładnicy są w rzeczywistości nie pielgrzymami, a członkami elitarnej formacji pod nazwą Strażnicy Rewolucji. Według przedstawicieli Brygady trzech Irańczyków zginęło w czasie bombardowania prowadzonego przez siły wierne Asadowi. W związku z tym wydarzeniem Iran zaznaczył we wtorek, że USA są odpowiedzialne za życie zakładników ze względu na "oczywiste wspieranie przez Stany Zjednoczone ugrupowań terrorystów", jak władze w Damaszku nazywają rebeliantów.

Tymczasem tureckie MSZ poinformowało, że w nocy z 6 na 7 sierpnia do Turcji przedostał się kolejny syryjski generał. Znalazł się on w grupie ponad 1,3 tys. uchodźców, którzy opuścili Syrię w obawie przed przemocą. Generałowi towarzyszyło 11 oficerów. W sumie w Turcji jest już 47,5 tys. syryjskich uchodźców - podało na Twitterze tureckie MSZ. Tureckie władze obawiają się możliwej fali uchodźców z Aleppo podczas, gdy siły Asada nasilają ofensywę w tym syryjskim mieście, położonym ok. 50 km od granicy z Turcją.

PAP, arb