Lotniskowiec atomowy Charles de Gaulle wyszedł z portu w Toulonie i obrał kurs na wschodnie wody Morza Śródziemnego - twierdzi challenges.fr. Francuskie dowództwo zaprzecza.
Lotniskowiec atomowy Charles de Gaulle spędził ostatnie miesiące w porcie w Toulonie, gdzie był remontowany. Według oficjalnych informacji, flagowy okręt francuskiej marynarki wciąż stoi w porcie.
Według challenges.fr, powołującego się na źródła w resorcie obrony, Charles de Gaulle wypłynął i zmierza w rejon Morza Śródziemnego między Cyprem a Syrią. Francuski okręt ma dołączyć do jednostek amerykańskiej marynarki, które mogą zostać wykorzystane w razie zbrojnej interwencji w Syrii.
O możliwości interwencji w Syrii zaczęło się mówić po doniesieniach, że pod Damaszkiem 1300 osób zginęło w wyniku użycia przez siły rządowe broni chemicznej.
- To, co zobaczyliśmy w Syrii przed tygodniem, powinno wstrząsnąć sumieniem świata - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. John Kerry stwierdził, iż nie sposób zaprzeczyć temu, że w Syrii użyto broni chemicznej. Użycie tej broni Kerry nazwał aktem "moralnej plugawości". Kerry mówił, iż za atak z użyciem broni chemicznej odpowiadają siły Baszara el-Asada, a władze Syrii niszczą dowody, że doszło do zbrodni.
Władze Syrii kategorycznie zaprzeczyły oskarżeniom o użycie gazu bojowego .
W wyniku wojny domowej w Syrii, trwającej od marca 2011 r., zginęło ponad 100 tys. osób. Obie strony konfliktu wielokrotnie oskarżały się o korzystanie z broni chemicznej.
zew, challenges.fr
Według challenges.fr, powołującego się na źródła w resorcie obrony, Charles de Gaulle wypłynął i zmierza w rejon Morza Śródziemnego między Cyprem a Syrią. Francuski okręt ma dołączyć do jednostek amerykańskiej marynarki, które mogą zostać wykorzystane w razie zbrojnej interwencji w Syrii.
O możliwości interwencji w Syrii zaczęło się mówić po doniesieniach, że pod Damaszkiem 1300 osób zginęło w wyniku użycia przez siły rządowe broni chemicznej.
- To, co zobaczyliśmy w Syrii przed tygodniem, powinno wstrząsnąć sumieniem świata - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. John Kerry stwierdził, iż nie sposób zaprzeczyć temu, że w Syrii użyto broni chemicznej. Użycie tej broni Kerry nazwał aktem "moralnej plugawości". Kerry mówił, iż za atak z użyciem broni chemicznej odpowiadają siły Baszara el-Asada, a władze Syrii niszczą dowody, że doszło do zbrodni.
Władze Syrii kategorycznie zaprzeczyły oskarżeniom o użycie gazu bojowego .
W wyniku wojny domowej w Syrii, trwającej od marca 2011 r., zginęło ponad 100 tys. osób. Obie strony konfliktu wielokrotnie oskarżały się o korzystanie z broni chemicznej.
zew, challenges.fr