Celem uderzeń były irackie centra dowodzenia wojskowego, a także miejsca, gdzie może być przechowywana broń masowego rażenia.
"Samoloty wylatywały z 30 baz w kilkunastu krajach i z pięciu lotniskowców", powiedział pragnący zachować anonimowość wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiego Ministerstwa Obrony, dodając, że w ciągu pierwszej doby kampanii ataki ukierunkowane były na około 1.500 celów.
Bombowce B-2 z naprowadzanymi satelitarnie jednotonowymi bombami JDAM, startowały z bazy w Whiteman (w stanie Missouri).
B-52 - bombowce strategiczne dalekiego zasięgu, z konwencjonalnymi bombami na pokładzie, startowały z kolei z bazy w Anglii i z wyspy Diego Garcia na Oceanie Indyjskim.
W operacji uczestniczyły też samoloty B-1, F-117, F-A-18, F-14 i A-10 Thunderbolt, a także brytyjskie Tornado.
***
Wojska amerykańskie poinformowały, że przejęły kontrolę nad zachodnim podejściem do Basry - największego miasta na południu Iraku i centrum przemysłu naftowego. "Mamy wielu jeńców, być może są ich setki", oznajmił kapitan Andrew Bergen. "
Jednak - zdaniem Reutersa - nie ma jasności, kto kontroluje samo miasto. Przez całą sobotę na zachód od Basry toczyły się zacięte walki, w wyniku których - według BBC - została ona zajęta przez aliantów. To samo podała niezależna katarska telewizja Al Dżazira, na którą powołuje się niemiecka agencja dpa.
AFP cytuje jednak słowa gen. Tommy'ego Franksa, amerykańskiego dowódcy operacji w Iraku, który na konferencji prasowej w swej kwaterze głównej w Katarze powiedział w sobotę po południu, że wojska amerykańsko-brytyjskie nie zamierzają zdobywać Basry i "wywoływać tam konfrontacji".
les, pap
Wszystko o wojnie w Iraku - czytaj: Tarcza wolności Wprost
O postępach ofensywy na Bagdad czytaj: An-Nasirija wzięta