Brytyjczyk w stopniu kaprala gwardii w czasie misji w Kakaran w południowym Afganistanie jednym strzałem z odległości 850 metrów zabił 6 Talibów. Mężczyzn dosłownie rozerwało, gdyż feralna kula trafiła w ładunek wybuchowy umieszczony w pasie Szahida na ciele głównego celu żołnierzy.
Jak podaje "The Daily Telegraph", "trafiając w detonator przy pasie zamachowca samobójcy jednym pociągnięciem cyngla rozerwał na kawałki nie tylko jego, ale i 5 innych napastników".
Jak podaje dowódca oddziału Richard Slack, strzelec wyborowy swoim "wyczynem" powstrzymał tym samym główny atak Talibów - drugi niedoszły zamachowiec-samobójca miał przy sobie plecak z 20 kilogramami ładunków wybuchowych.
Snajper posługiwał się karabinem wyborowym L115A3 i nabojami kaliber .338 Lapua Magnum. Kula opuszcza lufę tej broni z prędkością 915 m/s.
Zresztą, to nie pierwszy "wyczyn" zaledwie 20-letniego kaprala Lance'a Corporala, który w grudniu zastrzelił napastnika z odległości ponad 1,3 km. Był to dopiero początek jego służby w Afganistanie.
- Facet miał na sobie kamizelkę. Został zidentyfikowany przez snajpera jako potencjalny strzelec, schowany na linii drzew. W zawiniątku zauważono karabin maszynowy - powiedział ppłk Slack.
- Żołnierze byli w ciągłym kontakcie i przekazywali sobie informacje, z których wynikało, że cel przenosił się na stanowisko strzeleckie. Snajper namierzył cel i wystrzelił, a facet eksplodował. Nastąpiła przerwa w radiu, a po chwili Corporal powiedział: "myślę, że właśnie zastrzeliłem zamachowca-samobójcę. Reszta z nich zginęła w wybuchu". – Mówił dla „DT” Slack.
Snajper posługiwał się karabinem L115A3, który jest najpotężniejszą bronią strzelców wyborowych używanych w brytyjskiej armii.
DK, The Daily Telegraph