"O Gruzji każdy zapomniał, a przecież odważyła się zwrócić ku UE i NATO"

"O Gruzji każdy zapomniał, a przecież odważyła się zwrócić ku UE i NATO"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Victor Ponta, gov.ro
Victor Ponta, szef rumuńskiego rządu, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odniósł się do bieżących wydarzeń na Ukrainie.
– To najpoważniejszy wstrząs geopolityczny i wojskowy od 1989 roku – zaczął. – Po raz pierwszy dla mojego kraju stało się jasne, jak bardzo decyzja o przystąpieniu do NATO i UE była słuszna. Wcześniej nie uświadamialiśmy sobie, jak ważne jest być częścią europejskiej rodziny i móc liczyć na solidarność sojuszników. Jednocześnie otwiera się przed nami szansa na kontynuowanie procesu, który pozwolił państwom bałtyckim, Polsce i Rumunii na przystąpienie do Unii i NATO. Trzeba teraz pomóc Ukrainie, Mołdawii i Gruzji, o której każdy dziś zapomina, a która miała odwagę podjąć starania o integrację z Unią i NATO, czego my nie zaakceptowaliśmy – dodał Ponta.

Premier Rumunii stwierdził, że jego kraj obawia się skutków kryzysu na Ukrainie, ale „nie w sensie bezpośredniego zagrożenia wojskowego”. – Należymy do NATO, w Rumunii znajdują się bazy wojskowe USA, czujemy się bezpieczni. Ale kryzys za naszą wschodnia granicą, ryzyko wojny domowej może doprowadzić do destabilizacji całego regionu i mieć ogromny wpływ na Mołdawię, która dla Rumunii zawsze jest priorytetem – kontynuował.

Zdaniem Ponty powodem do obaw jest ryzyko otwartego konfliktu między Kijowem a wschodnią częścią Ukrainy, ponieważ byłoby to groźne dla Rumunii”, która jest krajem granicznym NATO i UE oraz ma kilkusetkilometrową granicę z Ukrainą. Ponadto, mniejszość rumuńska zamieszkuje południową część Ukrainy. Ponta powiedział też, że Rumunia „martwi się bezpośrednim zagrożeniem dla Mołdawii”.

kl, Rzeczpospolita