Porównali prezydent Korei Południowej do "dziwki", a Obamę do "alfonsa"

Porównali prezydent Korei Południowej do "dziwki", a Obamę do "alfonsa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Park Geun-hye i Barack Obama, fot. The White House / newspix.plŹródło:Newspix.pl
Prezydent USA Barack Obama przebywał z dwudniową wizytą w Korei Południowej. Obama oddał hołd ofiarom promu Sewol oraz zapewnił Park Geun-hye o „wsparciu USA dla azjatyckich sojuszników”. Deklaracje Obamy rozwścieczyły jednak władze Korei Północnej, które wystosowały specjalne oświadczenie.
„To co Park zrobiła przed Obamą przypomina zachowanie puszczalskiej dziewczyny, która błaga gangstera, żeby ten kogoś pobił, albo przebiegłą dziwkę, która prosi swojego alfonsa, żeby zrobił krzywdę innemu, a ona odpłaci mu seksem” – takie oświadczenie wystosował północnokoreański Komitet dla Pokojowej Reunifikacji Korei.

Obama oświadczył w trakcie wizyty w Korei Południowej, że USA zaostrzą sankcje wobec Korei Północnej, jeśli kraj ten przeprowadzi czwartą próbę nuklearną. To, co jednak szczególnie zdenerwowało elity w kraju rządzonym przez Kim Dzong Una była deklaracja Obamy, który powiedział, że USA opóźnią przekazanie Korei Południowej dowództwa nad siłami zbrojnymi w czasie wojny. Pierwotnie przewidziane było to na 2015 r. Taka sytuacja to konsekwencje porozumienia pokojowego z 1953 r., które zakończyło wojnę koreańską. Korea Południowa utrzymuje kontrolę nad siłami zbrojnymi jedynie w czasie pokoju, natomiast w razie konfliktu zbrojnego kontrolę operacyjną nad jej wojskami obejmują Amerykanie.

kl, Gazeta Wyborcza