Były doradca Putina: "Misja humanitarna" to stara, dobra zagrywka

Były doradca Putina: "Misja humanitarna" to stara, dobra zagrywka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były doradca Putina: "Misja humanitarna" to stara, dobra zagrywka (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- To, co teraz próbuje zrobić Putin, w języku prawa międzynarodowego nazywa się legalizacją agresji (...) wprowadzenie tzw. humanitarnego konwoju, wojsk pokojowych, pododdziałów min. ds. sytuacji nadzwyczajnych - to jeden z etapów opracowanej przez rosyjskie władze metodologii zajmowania obcych terytoriów - mówił były doradca Władimira Putina Adriej Iłłarionow.
- Najpierw na obcej ziemi zaczynają działać dywersanci i terroryści, potem staje się jasne, że przeciwstawić się siłom zbrojnym kraju, gdzie działają, nie mogą, to na pomoc spieszą im tzw. wojska pokojowe i humanitarne misje, których prawdziwym celem jest legalizacja separatyzmu, terroryzmu i aneksji - tłumaczy Iłłarionow.

Były doradca Putina uważa, że tą metodę agresor stosował już wcześniej, m.in. w Abchazji, Osetii Południowej i Naddniestrzu. Uważa, że tzw. "konwój humanitarny" ma na celu rozmieszczenie sił zbrojnych na terytorium Ukrainy.

Adriej Iłłarionow radzi Ukrainie, aby głośno podkreślała, iż nie dała zgody na taką "pomoc humanitarną". Mówi, że w gdyby Ukraina na to pozwoliła oznaczałoby to "dobrowolne oddanie i w następstwie >odkonwojowienie< własnego terytorium".

- To nie zagwarantuje, że Rosjanie nie wejdą, ale zostanie głośno powiedziana prawidłowa kwalifikacja działań Rosji. Ekspert Cato Institute przypomina, że Eduard Szewardnadze dał kiedyś - będąc prezydentem Gruzji - zgodę na rozmieszczenie rosyjskich "sił pokojowych" na terytorium swego kraju. W efekcie Gruzja straciła Abchazję i Osetię Południową - przypomina były doradca Putina. 

tvn24.pl