Trzecia droga donikąd

Trzecia droga donikąd

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakończona w Londynie międzynarodowa konferencja na temat "trzeciej drogi" nie wniosła niczego nowego. Nikomu nie udało się jej wypracować - oświadczył jeden z jej uczestników.
W trzydniowej konferencji partii socjaldemokratycznych na temat "postępowego rządzenia" (Progressive Governance), zorganizowanej z inicjatywy współpracowników premiera Tony'ego Blaira, który chce nadać aktualną treść koncepcjom neolaburzystowskiej "trzeciej drogi" między systemem opiekuńczym a gospodarką wolnorynkową i globalizacją, uczestniczyło 400 ekspertów i polityków centrolewicy z całego świata.

Sesji plenarnej konferencji przewodniczył jeden z głównych twórców koncepcji "trzeciej drogi" Peter Mandelson, były dwukrotny minister w rządzie Blaira,

Koncepcja ta wymaga, jego zdaniem, porzucenia przez lewicę (jeśli chce wygrywać wybory) "konserwatywnego przywiązania" do pewnych tradycyjnych lewicowych wartości na rzecz zaakceptowania realiów globalizacji.

Bill Clinton przyznał, że centrolewica, aby wygrywać wybory powinna się reformować, ale do zagwarantowania bezpieczeństwa nie jest konieczna inwazja (polemizował z poglądem premiera Wielkiej Brytanii, iż wojna z Irakiem była uzasadniona i nieunikniona). Te same cele można osiągnąć poprzez handel na sprawiedliwych warunkach" i pomoc dla krajów rozwijających się.

Uczestnicy doszli do wniosku, że procesy globalizacji akceptują kraje zamożne, natomiast kraje ubogie odczuwają je jako niekorzystne dla siebie i domagają się zmian. Zaznaczył się też wyraźny podział na tych, którzy stawiają na pierwszym miejscu kwestie bezpieczeństwa swym krajom (walka z terroryzmem) i tych, dla których priorytet ma rozwój gospodarczy i podniesienie poziomu życia obywateli.

Do tej ostatniej grupy należą socjaldemokraci z Ameryki Łacińskiej.

Marco Aurelio Garcia, sekretarz do spraw międzynarodowych prezydenta Brazylii, socjalisty Luiza Inacio Luli da Silvy, oświadczył, iż rząd Brazylii, kraju w którym część ludności głoduje, "wyżej niż bezpieczeństwo stawia rozwój gospodarczy. Kraje rozwinięte - powiedział koncentrują się bardzo na  sprawach bezpieczeństwa, ale my, chociaż nie zamykamy na to uszu, kładziemy nacisk na sprawy socjalne".

Dla prezydenta Chile, Ricardo Lagosa, "trzecia droga" centrolewicy musi oznaczać przede wszystkim rozwiązanie problemu "asymetrii" istniejącej na naszej planecie, czego nie da się osiągnąć bez reformowania instytucji międzynarodowych. Takie instytucje, jak np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy - powiedział Lagos - "stały się przestarzałe".

Wskazał na konieczność poddania procesu globalizacji "pewnym regulacjom", ponieważ jeśli się tego nie uczyni, "świat pozostanie podzielony na dwie grupy: tych, którzy uważają, że  globalizacja jest dobra dla wzrostu i tych, którzy sądzą, że  obraca się przeciwko nim".

Przewodniczący Katalońskiej Partii Socjalistycznej (Hiszpania), Pasqual Margall, oświadczył, że "trzecia droga" proponowana przez brytyjskich laburzystów jest wciąż "niewiadomą", ponieważ na razie nie udało się wypośrodkować czegoś między anglosaskim liberalizmem a europejską socjaldemokracją".

W niedzielę bezpośrednio po konferencji w jednym z  hoteli w hrabstwie Surrey pod Londynem rozpoczął obrady przy drzwiach zamkniętych "szczyt reformatorski" z udziałem czternastu prezydentów i premierów.

Z Europy środkowowschodniej przybył na szczyt prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski, a także szefowie rządów Czech, Węgier i  Rumunii.

W szczycie, które zakończy się w poniedziałek, biorą udział również m.in. premier Tony Blair, prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, prezydent Chile, Ricardo Lagos i prezydent Argentyny, Nestor Kirchner.

em, pap