Wysyp szantażystów w Czechach (aktl.)

Wysyp szantażystów w Czechach (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czeska policja aresztowała kolejnego mężczyznę, który groził zatruciem wody w Pradze. Tajemniczy szantażysta grozi zniszczeniem trasy kolejowej niedaleko granicy z Polską
Jak przekazała rzeczniczka policji Eva Miklikova, 29-letni mężczyzna groził użyciem cyjanku do zatrucia wody. Swój czyn miał spełnić, jeśli nie otrzyma okupu w wysokości 500 tysięcy koron (ok. 15 tysięcy dolarów).

Do aresztowania doszło w pociągu jadącym z Pragi do Prerova, miasta we wschodnich Czechach. Według żądania szantażysty, w tym pociągu okup miał mu przekazać konduktor.

Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jego głównym motywem były problemy finansowe - przekazała rzeczniczka. Grozi mu 8 lat pozbawienia wolności.

Wcześniej na początku sierpnia czeska policja aresztowała szantażystę, który groził, że zatruje wodę w Pradze cyjankiem potasu i rtęcią.

55-letni mężczyzna żądał okupu, którego wysokości nie podano. Groził, że w razie nie spełnienia jego żądań, wrzuci do wody 500 gramów cyjanku potasu i kilogram rtęci.

Z informacji wodociągów wynika, że wszystkie istotne obiekty są zamknięte i znajdują się pod ciągłą kontrolą. Jakość wody dla  mieszkańców Pragi stale monitorują także pstrągi, które żyją w  specjalnych kadziach w stacjach uzdatniania wody. Zachowanie tych ryb, szczególnie czułych na wszelkie zanieczyszczenia wody, nieustannie obserwują kamery telewizyjne.

Szantażowanie władz komunalnych lub państwowych groźbą zamachów bombowych czy zatruciem wody nie jest w Czechach czymś nowym. Wiosną nieznany przestępca groził zamachami bombowymi w  województwie ołomunieckim, ale nie podjął okupu. Kilka tygodni później dwóch mężczyzn groziło zatruciem cyjankiem potasu jedzenia w praskich szpitalach. Obu szantażystów ujęto.

****************************

Tajemniczy szantażysta grozi zniszczeniem trasy kolejowej w okolicach Szumperka, niedaleko granicy z Polską. Domaga się złożenia okupu w wysokości 15 milionów koron (tj. około 2,1 miliona złotych). Poinformował o tym największy czeski dziennik "Mlada fronta Dnes".

"MF Dnes" i kilka innych czeskich redakcji otrzymały informację od szantażysty, że policja - jak na razie - nie spełniła jego żądań złożenia okupu, mimo że już w niedzielę na trasie kolejowej między Bloudovem a Postrzelmovem, którą jeżdżą m.in. pociągi pospieszne z centrum Czech do pasma górskiego Jeseniki, doszło do  aktu sabotażu.

Nad niewielkim mostkiem (tory kolejowe biegną po nasypie, który stanowi część wałów przeciwpowodziowych) odkręconych zostało sześć potężnych śrub, a jedna z szyn została uszkodzona. Rzeczniczka prasowa czeskiej policji Blanka Kosinova stwierdziła, że wezwane ekipy policyjne w miejscu uszkodzenia trasy nie znalazły żadnych ładunków wybuchowych.

"Już wcześniej podjęliśmy stałe kontrole tras. Sprawdzają je nie tylko stałe drużyny piesze, ale także maszyniści, którzy radiotelefonem po stwierdzeniu uszkodzenia trasy mogą w każdej chwili wezwać policję i doprowadzić do wstrzymania ruchu pociągów" - powiedział rzecznik prasowy Czeskich Kolei Petr Sztiachlavsky

rp, pap