Demokracja plus siła (aktl.)

Demokracja plus siła (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powitany w Wielkiej Brytanii z królewską pompą i protestami antywojennymi, prezydent USA George W. Bush bronił operacji w Iraku.
Bush podkreślił, że niekiedy zachodzi konieczność użycia siły wojskowej dla stawienia czoła ustawicznej, globalnej groźbie terroryzmu.

"W niektórych przypadkach umiarkowane użycie siły jest wszystkim, co broni nas przed światem chaosu rządzonym przez siłę" -  powiedział Bush w przemówieniu, wygłoszonym w Sali Bankietowej w  dzielnicy rządowej Londynu, Whitehall.

Potwierdziło ono, że w czasie 3,5-dniowej wizyty państwowej na  Wyspach Brytyjskich prezydent USA postanowił skontrować błędne, jego zdaniem, opinie Europy w kwestii użycia przez Amerykę siły w  Iraku.

"W każdym pokoleniu wysuwane są zasadnicze zastrzeżenia wobec użycia siły i szanuję motywy stojące za takimi poglądami. Jednakże ludzie u władzy są oceniani nie tylko na podstawie dobrych motywacji. Obowiązek nakazuje czasem powstrzymanie przemocą ludzi stosujących przemoc" - powiedział Bush, nawiązując do zamachów 11 września 2001 r. jako "ostrzeżenia przed bezczynnością". "Nadzieja, że niebezpieczeństwo minęło, jest kojąca i zrozumiała, ale jest fałszywa" - podkreślił.

Prezydent USA przypomniał europejską historię ustępstw wobec dyktatorów, podkreślając jednocześnie doniosłość dzieła aliantów we wprowadzeniu powojennych Niemiec na drogę demokracji oraz  dziękując W. Brytanii za pomoc w kształtowaniu nowej polityki w  Iraku. "Nie zapominajmy nigdy o tym, w jaki sposób została osiągnięta jedność Europy. Dzisiaj nasze narody wspólnie stanęły do poświęceń w dalekim kraju" - powiedział.

Przechodząc do konfliktu bliskowschodniego, Bush ostro skrytykował obecne kierownictwo palestyńskie, ale ostrzegł też Izrael, że powinien skończyć z codziennym upokarzaniem Palestyńczyków i wznoszeniem nowych barier. Pokój nie jest możliwy z przywódcami palestyńskimi, którzy "zastraszają opozycję, tolerują korupcję i korzystają na niej, którzy utrzymują więzi z  grupami terrorystycznymi" - podkreślił prezydent.

W tym kontekście wezwał przywódców europejskich do zaprzestania kontaktów z liderami palestyńskimi, których Stany Zjednoczone uważają za niegodnych zaufania. "Przywódcy europejscy powinni zaprzestać popierania wszystkich przywódców palestyńskich, którzy zdradzili swój naród" - powiedział, nie wymieniając jednak z  nazwiska Jasera Arafata.

Jednocześnie amerykański prezydent wygłosił słowa przestrogi pod  adresem Izraela. "Izrael powinien zamrozić budowę nowych osad, zdemontować nielegalne przyczółki, zaprzestać codziennego upokarzania Palestyńczyków i nie szkodzić rozmowom pokojowym przez wznoszenie murów i płotów" - powiedział. Wezwał też kraje arabskie, by położyły kres podsycaniu nienawiści do Izraela w  swojej prasie oraz do odcięcia wszelkich źródeł finansowania grup terrorystycznych.

Globalne zagrożenie wymaga globalnej odpowiedzi - podkreślił George W. Bush. Pokój i bezpieczeństwo świata muszą się opierać na  trzech filarach: organizacjach międzynarodowych, takich jak ONZ i  NATO, gotowości do użycia siły, jeśli tyranii nie da się pokonać w  inny sposób, i szerzeniu demokracji na świecie. Dostrzegając pewne rezultaty działalności ONZ, zaznaczył, że USA nie pozwolą, by organizacja sama skazała się na nicość i poszła w ślady przedwojennej Ligi Narodów. Organizacje takie, jak ONZ i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej powinny być zdolne do skutecznego działania i nie powinny tylko grozić, a potem nie wypełniać swych ostrzeżeń - podkreślił.

W pierwszej reakcji na londyńskie przemówienie Busha, minister spraw zagranicznych Izraela Silwan Szalom powiedział, że jego kraj nie zamierza zaprzestać budowania wielkiej przegrody na Zachodnim Brzegu Jordanu. "Podjęliśmy jasną i niedwuznaczną decyzję o  budowie płotu w celu obrony przed atakami terrorystów - powiedział w środę w wywiadzie dla izraelskiego radia wojskowego. - Czynimy wszystko co w naszej mocy, by zbudować płot, który zapobiegnie infiltracjom".

Tymczasem w Londynie doszło do protestów przeciwko wizycie prezydenta USA. Co najmniej tysiąc osób wzięło udział w happeningu na Placu Trafalgar, który w zamyśle organizatorów był alternatywą dla pełnej pompy oficjalnej uroczystości. Tłum pozdrawiał sobowtóry Busha i Elżbiety II, umieszczone w konnym powozie, jadącym na  czele pochodu.

Niektórzy uczestnicy pochodu, w przebraniu inspektorów rozbrojeniowych ONZ, nieśli wycięte z kartonu pociski nuklearne. Była to aluzja do domniemanej irackiej broni masowego rażenia, której w Iraku nie znaleziono.

rp, pap