Zamach w Ankarze. Turcja bierze odwet na kurdyjskich bojownikach

Zamach w Ankarze. Turcja bierze odwet na kurdyjskich bojownikach

Dodano:   /  Zmieniono: 
W odwecie za niedzielne zamachy, Turcja rozpoczęła operację przeciwko kurdyjskim bojownikom na południowym wschodzie kraju i w Iraku.

Prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiedział po zamachu w Ankarze walkę z terrorem. W wyniku zamachu bombowego zginęło co najmniej 36 osób. Źródła zbliżone do śledztwa mówią, że o zamach podejrzana jest kobieta, członkini kurdyjskiej PKK.

Zgodnie z zapowiedziami prezydenta, w poniedziałek jedenaście wojskowych samolotów przeprowadziło naloty na 18 różnych celów, w tym na składy amunicji i schrony, w których mieli się znajdować członkowie zdelegalizowanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Erdogan powiedział w oświadczeniu, że grupy terrorystyczne uderzają w cywili, ponieważ przegrywają walkę przeciwko tureckim służbom bezpieczeństwa. – Nasi ludzie nie powinni się martwić, walka z terroryzmem z pewnością zakończy się sukcesem, i terroryści zostaną rzuceni na kolana – zapowiedział Erdogan.

Zamach w Ankarze

W niedzielę w jednej z dzielnic Ankary doszło do eksplozji. Świadkowie przekazali, że eksplozja miała miejsce w pobliżu głównego dworca autobusowego. Był to wybuch samochodu - pułapki. Dym miał być widoczny z odległości 2,5 km. W okolicy miejsca zdarzenia znajdują się siedziby wielu tureckich ministerstw. 

Agencja Reutera powołując się na informacje tureckiego urzędnika ds. bezpieczeństwa podaje, że zginęło 36 osób, a 125 zostało rannych. Początkowo informowano o 7 zabitych i 20 rannych, ale liczba ofiar stale rosła. W wyniku eksplozji uszkodzone zostały m.in. samochody.

Do wybuchu doszło niecały miesiąc po ataku przeprowadzonym za pomocą samochodu - pułapki. Wtedy w centrum Ankary zginęło 29 osób. Do tego zamachu przyznali się kurdyjscy bojownicy.

BBC, Reuters