Cimoszewicz wyjaśniał, że zmiany mają na celu dostosowanie urzędu do nowych zadań - obecnie mniej będzie szkoleń kadrowych i zmian w prawie, a więcej zadań "obsługowych" dla naszych urzędników w UE.
"Jest spór o model i kompetencje sekretariatu. Świadomie nie rozmawiamy o tym, komu miałby podlegać" - powiedział szef dyplomacji. Zapytany, czy lepiej byłoby ustanowić podległość wobec premiera, czy wobec ministra spraw zagranicznych, Cimoszewicz odparł, że i jedno i drugie rozwiązanie wchodzi w rachubę; oba bowiem sprawdziły się w różnych krajach.
Zapytany o rozpoczynające się w środę w Brukseli konsultacje szefa Komisji Europejskiej Romana Prodiego z kandydatami na komisarzy UE (na "pierwszy ogień" poszła polska kandydatka Danuta Huebner), Cimoszewicz nie chciał komentować nieoficjalnych informacji pojawiających się na temat możliwego "przydziału" unijnego resortu.
Cimoszewicz zaznaczył, że Polska jest zainteresowana "obszarami gospodarczymi, tam gdzie mowa o równoważeniu rozwoju państw: polityką gospodarczą, handlową, strukturalną". Przypomniał jednocześnie, że komisarze UE z chwilą nominacji przestają być reprezentantami swego kraju, a stają się urzędnikami całej Wspólnoty.
oj, pap