Koreański obóz pracy w... Czechach

Koreański obóz pracy w... Czechach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czeskie MSW i MSZ chcą się zająć sytuacją kobiet z Północnej Korei, które w warunkach wręcz obozowych pracują jako szwaczki w firmie "Kreata" w środkowych Czechach.
Los Koreanek opisał prestiżowy tygodnik "Respekt" w artykule zatytułowanym "Północnokoreańskie niewolnice w Żebraku". Kobiety już od trzech lat szyją w tej miejscowości bieliznę dla włoskich odbiorców. "Czechy - obok Rosji - stały się drugim państwem, które toleruje niewolniczą pracę obywateli KRLD na rzecz dyktatorskiego reżimu w ich kraju" - dodaje gazeta.

Robotnice z komunistycznej Korei pracują osiem godzin, a po pracy przez cały czas przebywają w pobliskim hotelu robotniczym. Nadzór nad nimi sprawuje dwóch pracowników ideologicznych, którzy w  klapach szarych mundurów noszą odznaki z podobizną przywódcy Kim Dzong Ila.

Miejsce zamieszkania kobiety opuszczają jedynie pod ich nadzorem i jedynie po to, aby udać się do pracy. W hotelu robotniczym w  Żebraku mieszkają dopiero od miesiąca. Wcześniej mieszkały w  internacie w niedalekich Horzovicach. Do pracy dochodziły krokiem marszowym, w dwuszeregu. Poza internat zwartą grupą wychodziły jedynie, aby zebrać maliny lub jabłka. Gotują same. W każdym pokoju wiszą portrety północnokoreańskiego przywódcy.

Koreańskie szwaczki nie mogą oglądać telewizji. Jedynie raz w  tygodniu - w niedzielę - oglądają na wideo filmy propagandowe albo uczestniczą w pogadankach i prelekcjach, organizowanych przez ich opiekunów, pełniących również funkcję strażników.

Zarobione pieniądze - jak wynika z informacji "Respektu" -  kobiety oddają ambasadzie KRLD w Pradze.

Przedstawiciele czeskiej firmy są bardzo zadowoleni z  północnokoreańskich szwaczek, ich dyscypliny i wydajności pracy. Zapewnili, że kobiety pracują legalnie, na podstawie pozwoleń, które załatwiała jedna z firm pośredniczących w pozyskiwaniu zagranicznych pracowników.

Ambasada Północnej Korei w Pradze odmówiła jakichkolwiek komentarzy. "Jest to nasza wewnętrzna sprawa" - powiedziała jedna z pracownic placówki dyplomatycznej. Same szwaczki na widok dziennikarzy uciekają.

sg, pap