39-letni Sutiagin - ekspert od rozbrojenia w Instytucie USA i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk - został aresztowany 27 października 1999 r. Jego sprawa była najgłośniejszym procesem o szpiegostwo w poradzieckiej Rosji, a w obronie oskarżonego wielokrotnie występowali przedstawiciele ruchu praw człowieka i inni naukowcy. Wielokrotnie proces jako spreparowany przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB), potępiały organizacje praw człowieka. Według oskarżenia, naukowiec przekazywał brytyjskiej spółce Alternative Futures tajne informacje dotyczące rosyjskich okrętów podwodnych, systemu ostrzegania przeciwrakietowego, rakiet nuklearnych, strategicznych i przeciwlotniczych, a także czołgów, samolotów i systemów komunikacyjnych.
Zdaniem obrony, jej klient korzystał wyłącznie z ogólnodostępnych danych, nie był dopuszczony do tajemnicy państwowej i pracował na podstawie jawnego kontraktu z Brytyjczykami. Adwokaci argumentowali także, że nie udowodniono związków Alternative Futures z CIA.
Sprawa Sutiagina uważana jest za sztandarowy przykład "procesu naukowców" - kilkunastu spraw toczących się przeciwko rosyjskim uczonym, którzy współpracowali z zagranicą. Obrońcy praw człowieka twierdzą, że prawdziwa przyczyna tych spraw to szpiegomania FSB i jej podejrzliwość wobec ludzi nauki.
29 grudnia zeszłego roku przysięgli uznali niewinnym oskarżonego w innym procesie - fizyka z syberyjskiego Krasnojarska Walentina Daniłowa, którego FSB oskarżała o szpiegowanie na rzecz Chin.
"FSB działa dokładnie tak samo jak w ZSRR, kiedy wszelkie kontakty między naukowcami a ich zagranicznymi kolegami były uważane za zbrodnię. Zapominają, że Rosja to już nie ZSRR" - powiedział wówczas uniewinniony naukowiec.
Także obrońcy Sutiagina zapowiadają apelację. Ich zdaniem do skazania ich klienta przez przysięgłych doprowadziła sędzia Marina Komarowa, znana z tego, że bardzo często orzeka w sprawach związanych z FSB. "Pierwszy skład przysięgłych, który zajmował się sprawą w listopadzie 2003 r., został rozwiązany bez żadnych wyjaśnień. W trakcie obecnego procesu sędzia Komarowa (...) wpływała na jego przebieg i wspierała oskarżenie, a także uniemożliwiała obrońcom przedstawienie dowodów świadczących o niewinności Sutiagina" - napisali obrońcy na stronie internetowej skazanego naukowca.
Według autorów strony internetowej, wśród 12 przysięgłych w wyniku losowania "zupełnie przypadkowo" wybrano kilku byłych agentów FSB" - służby, która występowała jako oskarżyciel.
Według Borysa Kuzniecowa, adwokata skazanego naukowca, w ostatniej fazie procesu Komarowa manipulowała pytaniami, w rezultacie czego przysięgli w ogóle nie zajmowali się kwestią, czy materiały przekazane przez Sutiagina były tajne, oceniali jedynie, czy je przekazywał.
"Wyrok na Sutiagina to dla mnie szok - skomentował dziennikarz Grigorij Paśko, który sam został uznany winnym w podobnym procesie i odsiedział ponad 2 lata w aresztach i więzieniach - FSB odegrała się za Daniłowa i za tych, którym nie udało się dać wyższych wyroków, w tym za mnie" - powiedział Paśko.
em, pap
Czytaj też: Ofiara rosyjskiej obsesji