Wybory do Parlamentu Europejskiego są uważane przez obserwatorów za "rozgrzewkę" przed wyborami powszechnym. Wynik będzie uznany za nieformalny sondaż popularności znajdującego się na półmetku kadencji rządu Bertie Aherna.
W liczącym 732 deputowanych europarlamencie, na Irlandię przypada 13 mandatów. Do lokalnych władz wybranych będzie w sumie 1627 delegatów.
Kampania poprzedzająca głosowanie stała pod znakiem spraw lokalnych. Nieco emocji budziło też referendum konstytucyjne. Zadecyduje ono o tym, czy odejść od liberalnego prawa ziemi, które daje obywatelstwo Irlandii każdemu dziecku urodzonemu w tym kraju. Dotyczy to także Irlandii Północnej, czyli terytorium należącego do Wielkiej Brytanii.
W ostatnich latach prawo to doprowadziło do tego, że wiele kobiet w zaawansowanej ciąży przyjeżdża do Irlandii, żeby tam urodzić dziecko, które automatycznie staje się obywatelem tego kraju, i Unii Europejskiej. Jeśli prawo to zostanie uchylone, parlament wprowadzi bardziej rygorystyczne przepisy.
ss, pap