Utworzenia partii będącej lewicową alternatywą dla rządzącej SPD domagali się zebrani w stolicy Niemiec przedstawiciele lewicowych ugrupowań i ruchów społecznych należących do "Alternatywy Wyborczej na rzecz Pracy i Sprawiedliwości Społecznej". Należą do niej byli członkowie SPD, związkowcy i antyglobaliści.
Władze SPD odebrały Haendlowi i trzem innym osobom w ubiegłym tygodniu legitymacje partyjne uzasadniając to prowadzeniem działalności "na szkodę partii".
Haendel zapowiedział przedstawienie na początku lipca wstępnego projektu programu nowej partii. Ostateczna decyzja o powstaniu ugrupowania zapaść ma w listopadzie.
Przewodniczący Federacji Niemieckich Związków Zawodowych (DGB) Michael Sommer wypowiedział się przeciwko planom powołania nowej partii. Ostrzegł, że takie działania prowadzą do podziału i osłabienia sił lewicowych.
Kanclerz Schroeder powiedział w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel", że raczej odejdzie ze stanowiska kanclerza niż "rozwodni" swój program reform gospodarczych, mimo że jest to program bardzo niepopularny.
"Nie przyłożę się do żadnej zmiany kursu" - podkreślił. "Jeśli konieczna będzie zmiana polityki, to trzeba będzie zmienić także przywódcę" - dodał szef rządu.
Socjaldemokraci zdobyli w wyborach do Parlamentu Europejskiego 13 czerwca tylko 21,5 proc. głosów, co jest najgorszym wynikiem SPD w ogólnokrajowych wyborach w historii RFN. SPD poniosła także klęskę w wyborach w Turyngii, gdzie zdobyła 14,5 proc. ustępując nie tylko CDU, lecz także postkomunistycznej PDS.
Krytycy Schroedera twierdzą, że przyczyną porażek wyborczych jest realizowany od ubiegłego roku program reform - "Agenda 2010". Do jego założeń należy obniżenie świadczeń dla bezrobotnych, zwiększenie udziału obywateli w kosztach leczenia, ograniczenie przepisów chroniących pracowników przed zwolnieniami z pracy.
ss, pap