Kilka godzin wcześniej minister obrony Iraku Hazim Szalan zapowiedział, że al-Sadr zostanie zabity lub aresztowany, jeśli nadal będzie stawiał opór.
Żołnierze USA i irackiej Gwardii Narodowej od wielu dni otaczają sadrystów w centrum Nadżafu, najświętszego miasta szyitów. Wielu z nich znajduje się w meczecie-mauzoleum imama Alego.
Szalam zapowiedział, że irackie oddziały, jeśli zajdzie taka konieczność, mogą jeszcze we wtorek siłą przejąć kontrolę nad świątynią. Dał sadrystom "kilka godzin" na opuszczenie meczetu. We wtorek w walkach w centrum Nadżafu, w rejonie meczetu Alego, po raz pierwszy od wybuchu rebelii Sadra, u boku oddziałów amerykańskich pojawili się żołnierze irackiej gwardii narodowej - pisze z Nadżafu korespondent agencji France Presse.
Kilkudziesięciu żołnierzy gwardii irackiej, uzbrojonych w kałasznikowy, zajęło rano stanowiska na ulicy Madina, w odległości około czterystu metrów od meczetu. Korespondent AFP, który widział jak Irakijczycy otworzyli ogień do sadrystów, ukrywających się w rejonie meczetu, twierdził, że obecność irackich oddziałów zapowiada rychłe uderzenie na kryjówki radykałów szyickich na nadżafskiej starówce. Zarówno rząd iracki jak i dowództwo sił USA wielokrotnie powtarzały, że amerykańskie siły nie wejdą na teren meczetu imama Alego i jakakolwiek akcja w świątyni zostanie przeprowadzone wyłącznie przez same siły irackie.
We wtorek od rana w centrum Nadżafu, w rejonie odległym o 800- 1000 metrów od meczetu, dochodziło do zaciętych walk. W strefie słychać było liczne odgłosy wybuchów, prawdopodobnie pocisków moździerzowych. Jednocześnie - po całonocnych zaciętych walkach - amerykańskie czołgi i oddziały marines umocniły blokadę dróg, prowadzących w kierunku meczetu - najświętszego sanktuarium szyitów.
W poniedziałek wieczorem i w nocy teren Starówki w Nadżafie był bombardowany przez amerykańskie lotnictwo. Odłamek pocisku uszkodzić miał złotą kopułę szyickiej świątyni, jeden z minaretów i kawałek zewnętrznego muru kompleksu świątynnego - twierdzi rzecznik i doradca Sadra, Ahmed al-Szajbani.
Zdaniem wojsk amerykańskich, to pocisk wystrzelony przez bojówki szyickie naruszył fragment muru. Innych rzekomych szkód Amerykanie nie komentują.
Przywódcy rebelii, Muktady al-Sadra nie widziano w Nadżafie publicznie już od kilku dni. Zdaniem irackiej policji, szyicki lider uciekł z miasta i zamierza dotrzeć do Sulejmanii, na północy kraju. Współpracownicy charyzmatycznego duchownego odrzucają tę wersję.
Walki w Nadżafie wybuchły 5 sierpnia. Iracki rząd premiera Ijada Alawiego zażądał od ukrywających się w sanktuariach sadrystów natychmiastowego opuszczenia meczetu Alego, złożenia broni i przekazania jej irackim siłom bezpieczeństwa. Zaproponował też sadrystom przekształcenie się w ugrupowanie polityczne.
Codziennie w walkach w Nadżafie - twierdzą przedstawiciele miejscowego szpitala - ginie 10-15 osób - zarówno sadrystów jak i cywilów.
ss, pap