Zbliżone dane podają afgańskie źródła rządowe. Według nich, samoloty amerykańskie zbombardowały wioskę Weradesz w prowincji Kunar na wschodzie Afganistanu, powodując śmierć sześciu osób i raniąc dziewięć.
Atak lotniczy był reakcją na ostrzał rakietowy miasta Mano Gai (170 kilometrów na wschód od Kabulu), przeprowadzony przez bojówki talibów i Al-Kaidy - twierdzi wiceszef policji w regionie, Mohammad Arif Nizami. Ogień prowadzono właśnie z Weradeszu - poinformował gubernator prowincji Kunar, Sajed Fazel Akbar.
Tymczasem Major Scott Nelson z wojskowego centrum prasowego w Kabulu twierdzi, że nie otwierano ognia do wieśniaków, a precyzyjnie naprowadzona bomba trafiła w pojazd bojowników, najprawdopodobniej wyposażony w moździerz. Dodał, że zginęło ponad 20 bojowników. Po nalocie koalicyjne siły lądowe spenetrowały wieś, a wytropiony przez nich bojownik wysadził się w powietrze, detonując granat; w eksplozji rannych zostało siedmioro dzieci - powiedział Nelson.
Według oświadczenia wojsk amerykańskich, poważnie ranne zostało jedno dziecko, a stan pozostałych jest stabilny. Ranny jest też jeden żołnierz koalicji i dwóch Afgańczyków.
em, pap