Pierwsze elementy wojsk brytyjskich, które zostaną rozmieszczone w rejonie na południe od Bagdadu w celu odciążenia zajętych operacjami przeciwpartyzanckimi Amerykanów, opuściły Basrę w drodze na północ. Jak relacjonował fotograf Reutera, na drodze można było zobaczyć kolumnę platform samochodowych z bojowymi wozami piechoty Warrior. Do kadłubów Warriorów przymocowano dodatkowe płyty ochronne, by zwiększyć ich odporność na ogień rakietowych granatników przeciwpancernych - ulubionej broni rebeliantów.
Brytyjczycy wysyłają do amerykańskiej strefy około 850 żołnierzy, przede wszystkim ze szkockiego pułku Black Watch. Dotychczas nie wiadomo, gdzie żołnierze będą stacjonować. Tej informacji ze względów bezpieczeństwa dowództwo brytyjskie nie podaje. Część mediów uważa, że będzie to Iskandarija, leżąca 40 km na południe od stolicy Iraku.
Decyzja rządu Tony'ego Blaira o wysłaniu szkockiego oddziału ze stosunkowo spokojnej strefy brytyjskiej w niebezpieczne pobliże Bagdadu nie spodobała się Brytyjczykom. Obawiają się, że teraz znacznie wzrosną straty brytyjskiego kontyngentu. Według sondażu, którego wyniki ogłosił w środę dziennik "Guardian", decyzji o wysłaniu szkockiego batalionu pod Bagdad nie popiera 61 procent Brytyjczyków.
em, pap