"Po (anulowanej przez sąd) drugiej turze wyborów prezydenckich (21 listopada), sprzymierzyła się przeciwko mnie opozycja i zdradziecka władza. Zaczęli we mnie wspólnie uderzać. Dlatego zdecydowałem się pójść na urlop ze stanowiska premiera. Wiem, że już na nie nie wrócę" - powiedział Janukowycz. Po wyborach Janukowycz będzie zmuszony złożyć urząd premiera przed nowym prezydentem niezależnie od tego, kto nim zostanie.
Premier twierdził, że nie jest już "kandydatem władzy" i że reprezentuje wyłącznie swoich wyborców. Kilkakrotnie mówił o swoim rozczarowaniu postawą otoczenia prezydenta Leonida Kuczmy, które popierało go wyraźnie do 21 listopada, a na fali protestów opozycji przeciwko sfałszowanym wyborom zaczęło coraz bardziej odgrywać rolę arbitra.
"Jestem rozczarowany, że przez długi czas pracowałem i wierzyłem tym tchórzom i zdrajcom, którzy mnie porzucili (...) Ci ludzie, niech odpowiedzą za swój uczynek przed Bogiem, bo społeczeństwo i tak wie, kim oni są" - powiedział Janukowycz, nie wymieniając żadnych nazwisk.
Także 17-dniowe protesty opozycji, która przed sądem wywalczyła skasowanie zwycięskiego dla Janukowycza głosowania 21 listopada, premier uznał za inspirowane po części przez władze i potępił jako "bezprawie". "Niech ludzie zrozumieją, jaką przyszłość szykuje im ta władza, która doprowadziła do pomarańczowego puczu; to wszystko było jednym wielkim bezprawiem" - oświadczył.
Oskarżył opozycję o wprowadzenie takich zmian do ordynacji wyborczej, które są korzystne wyłącznie dla niej; twierdził, że w Centralnej Komisji Wyborczej, której skład został wybrany w środę, nie ma jego przedstawicieli.
"Nie ma tam żadnych ludzi ode mnie. Jest to kontynuacja rozprawy ze mną, z kandydatem, którego poparło 15 mln ludzi. Jeśli (lider opozycji Wiktor) Juszczenko byłby uczciwy, to by przyznał, że w CKW nie ma nikogo od Janukowycza" - powiedział.
Zapowiedział jednak start w wyborach, a swojego rywala wyzwał na publiczną debatę, nazywając go przy tym "tchórzem". "Wyzywam tego tchórza (...) Juszczenkę na debaty. Jestem gotowy spotkać się z nim w dowolnym miejscu, dowolnym czasie i przy dowolnej publiczności" - zadeklarował.
ss, pap