Jednego z dyplomatów - Marka Doe - FSB oskarżyła dodatkowo o przekazywanie funduszy działającym w Rosji organizacjom pozarządowym (NGOs), w tym Moskiewskiej Grupie Helsińskiej, najstarszemu stowarzyszeniu obrońców praw człowieka w tym kraju.
Wcześniej - w niedzielę wieczorem - materiał o działalności brytyjskiej "siatki szpiegowskiej" w Moskwie nadała państwowa telewizja Rossija (d. RTR). Emisja zbiegła się w czasie z inauguracyjnym posiedzeniem Izby Społecznej, struktury powołanej z inicjatywy i pod ścisłą kontrolą prezydenta Władimira Putina, która - w jego zamyśle - ma być filarem społeczeństwa obywatelskiego w Rosji.
"Staliśmy się świadkami nie tylko działalności wywiadowczej obywateli W.Brytanii, ale również finansowania przez nich organizacji pozarządowych (w Rosji)" - oświadczył przewodniczący niższej izby rosyjskiego parlamentu Borys Gryzłow.
Zdaniem wtorkowej "Gaziety", "skandal szpiegowski, który został rozpętany w dniu inauguracyjnego posiedzenia Izby Społecznej, a który dyskredytuje jedną z najbardziej szanowanych organizacji pozarządowych, świadczy o jednym; władze dały do zrozumienia obrońcom praw człowieka - albo będziecie grać według naszych reguł, albo znajdą się ważkie podstawy do zakończenia waszej działalności".
Dziennik prognozuje, że "wejście w życie sławetnej ustawa o NGOs jeszcze bardziej utrudni życie organizacjom pozarządowym, który faktycznie zostały utożsamione z +angielskimi szpiegami+".
Natomiast "Kommiersant" zauważa, że "emitując skandaliczny film Arkadija Mamontowa +Szpiedzy+, rosyjska telewizja państwowa wykonała kilka nałożonych na nią zadań". "Po pierwsze, rzuciła wyzwanie Londynowi, który zbyt krytycznie odnosi się do polityki Kremla, a zbyt pobłażliwie - do jego nieprzyjaciół. Po drugie, pokazała rosyjskim widzom, że jedynymi godnymi reprezentantami społeczeństwa obywatelskiego w Rosji są członkowie Izby Społecznej" - wyjaśnia dziennik.
Z kolei "Wiedmosti" zwróciły uwagę, że "rosyjscy obrońcy praw człowieka nie negują, że otrzymywali granty od rządu brytyjskiego, uważają natomiast, że sprawa została rozdmuchana przez FSB w ramach kampanii przeciwko finansowaniu organizacji pozarządowych z zagranicy".
"Wiedomosti" cytują też opinię rosyjskiego eksperta od służb specjalnych Andrieja Sołdatowa, który uważa, że rewelacje FSB to element "niezakończonej operacji kontrwywiadowczej, które zwykle kończą się zatrzymaniem szpiegów na gorącym uczynku".
"Wygląda na to, że operacja została przerwana, ponieważ Brytyjczycy zorientowali się, że są obserwowani. Albo też FSB dostała rozkaz z góry, aby pilnie udokumentować kontakty obcego wywiadu z NGOs" - powiedział Sołdatow.
Jego zdaniem, "jeśli wersja FSB jest prawdziwa, to udział w operacji wywiadowczej dyplomaty pracującego z NGOs jest poważną wpadką brytyjskich urzędników, zwłaszcza w kontekście tej dyskusji, która toczy się na całym świecie wokół nowej rosyjskiej ustawy o organizacjach pozarządowych".
ss, pap