Tomasz Sekielski dla „Wprost”: Kolejny film będzie o tym, czy Jan Paweł II tuszował pedofilię

Tomasz Sekielski dla „Wprost”: Kolejny film będzie o tym, czy Jan Paweł II tuszował pedofilię

Tomasz i Marek Sekielscy
Tomasz i Marek Sekielscy Źródło: Newspix.pl / Marek Dembski
Gdyby sprawa, którą pokazujemy w filmie, dotyczyła cywila, gdyby zgłosiło się kilka osób potwierdzających molestowanie, pewnie zastosowano by areszt tymczasowy. Ale ksiądz do aresztu nie trafił, nikt nie kontroluje tego, co robi, co się z nim dzieje – mówi Tomasz Sekielski, autor dokumentu „Zabawa w chowanego”.

Szliśmy powoli do domu cudnego; By jeść winogrona w sposób arcyśmiały. Z majteczek, z ust, do ust i ust. Z rąk dziecinnych takich małych” – śpiewała przed laty Kora, także ofiara księdza pedofila. Utworem tym kończycie swój nowy film. Od początku takie zakończenie chodziło wam po głowie?

Znałem, pamiętałem ten utwór, ale że on jest zatytułowany „Zabawa w chowanego” przypomniałem sobie, gdy wymyśliliśmy już tytuł naszego filmu. Uznaliśmy, że skoro doszło do takiego zbiegu okoliczności, byłoby dobrze, gdyby piosenka Kory zaistniała w naszym dokumencie. Spadkobiercy piosenkarki zgodzili się na wykorzystanie utworu. Bardzo im za to dziękuję.

Ale zacznijmy od początku. Jestem po seansie.

Jak wrażenia?

Z filmu, oprócz porażającej ignorancji hierarchów kościelnych i bezkarności sprawców przestępstw seksualnych, zapamiętam siostrę Elżbietę. Zakonnicę, z którą konfrontuje się jeden z bohaterów. Kobietę symbol tych, którzy udawali, że nie widzą. Nie wkurza pana, że gdyby nie wasze filmy, wielu dalej udawałoby, że tematu nie ma?

Nie chciałbym przeceniać naszej roli. Pojawia się dużo artykułów w rozmaitych mediach na ten temat.

Film dostępny za darmo na YouTubie może mieć zasięg, o jakim autorzy tekstów marzą.

Presja mediów i determinacja w nagłaśnianiu tych spraw mogłaby być większa, ale naprawdę nie jest tak źle. Jeśli jednak pyta mnie pani, co mnie wkurza, to wkurza mnie niemoc państwa, jego instytucji.

Rok temu, po premierze „Tylko nie mów nikomu”, IBRiS spytał Polaków, czy chcą komisji, która badałaby przypadki pedofilii wśród księży. 70 proc. badanych opowiedziało się za. Jarosław Kaczyński mówił wtedy, że „ani purpura, ani Nobel, ani Oscar nikogo nie uchronią przed odpowiedzialnością”. A Ziobro zapowiadał: „będziemy z całą bezwzględnością żelazem wypalać pedofilię, gdziekolwiek by ona nie była”.

Wciąż nie powstała państwowa komisja ds. wyjaśniania przypadków pedofilii, choć we wrześniu ubiegłego roku ustawa jej dotycząca weszła w życie. Dziś pojawiają się komentarze, że komisji nie ma, bo jest pandemia. Tyle że pandemia w Polsce rozpoczęła się dopiero w marcu.

Politycy mówią o tym, że trzeba chronić dzieci, wyjaśniać każdy przypadek pedofilii, powołać specjalny organ państwowy, a potem przez rok w zasadzie nic się nie dzieje. To pokazuje podejście klasy politycznej do tematu. Był przydatny, stał się osią dyskusji i politycznych sporów, po czym wszyscy uznali, że może lepiej tym się nie zajmować. I to mnie bardzo wkurza.

Artykuł został opublikowany w 16/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.