Krystyna Romanowska: Jaka była pani pierwsza myśl, kiedy usłyszała pani o „Szon Patrolach”?
Dr Katarzyna Szumlewicz: Że to fake. Myślałam, że internet sobie wymyślił absurdalny żart. Chłopcy potępiający kobiety w kamizelkach zarezerwowanych zwykle dla służb? Z hasłem, które wymaga znajomości specyficznego kodu w języku dorosłych? Wyraz „szon” jest skrótem obelżywego nazwania kobiety spopularyzowanego przez świat twórczości Władysława Pasikowskiego. Te filmy i seriale powstawały, kiedy domorosłych „członków patroli” nie było jeszcze na świecie.
„Szon” jest zresztą przemielonym mizoginicznym hasłem używanym w kręgach gangsterskich, patologicznych.
Zderzenie małolactwa z konwencją jakiegoś – na pierwszy rzut oka – usankcjonowanego „patrolu”, odblaskowa kamizelka dającą pozór władzy, robienie zdjęć, atmosfera dyscyplinowania dziewczynek, moralności rodem z piwnicznych przestrzeni inceli – wydawało się niewiarygodne. W wykonaniu chłopców którzy nie do końca rozumieją nawet czym jest seksualność kobiety i mężczyzny i nie zamienili pewnie z rówieśniczką płci przeciwnej więcej niż kilku zdań!
Karykatura mizoginii, tak jawna i tak groteskowa, że nie mieściła się w siatce pojęć.
Ale potem zbliżyło się niebezpiecznie do Margaret Atwood…
Zobaczyłam zdjęcia, dowody na to, że kuriozalne kamizelki są sprzedawane i używane. Czyli rzecz dzieje się naprawdę. Bez żadnych masek czy metafor, pojawiło się na plecach gimbazy coś, co zwykle ukrywało się pod płaszczykiem tradycji czy religii. Obsceniczne oskarżanie kobiet o to, że mężczyźni mają pragnienia. W kamizelce, która wygląda jak gadżet, chłopcy niosą całą historię patriarchatu – od średniowiecznych zakazów po internetowe fora inceli.
Można powiedzieć – dziecięca krucjata podparta mizoginią od kołyski. Zupełnie nowy twór. Zawsze mi się wydawała, że mizoginem zostaje się po zdobyciu jakiegoś tam kiepskiego doświadczenia na temat kobiet.
I zwykle tak bywało. Mizoginia dojrzewała razem z mężczyzną – rodziła się z zawiedzionych miłości, z nieudanych relacji, z interpretowania własnych porażek przez pryzmat płci. Ale tu mamy coś nowego. Chłopcy nie mający żadnych doświadczeń z kobietami, już uważają, że potrafią je potępiać, oceniać. Co więcej – redukować do kategorii: „dama albo dziwka”. To mizoginia, która nie ma korzeni w przeżyciu, tylko w schemacie. A on jest zaczerpnięty z internetu, pornografii, manosfery. To właśnie jest tak groteskowe – dzieci bawiące się w dorosłe nienawiści. Mizoginia została zinternalizowana zanim zdążyła mieć jakiekolwiek „realne” źródło. Uważam, że to groźne.
Groźne, ponieważ?
Mroczne. Mrok tkwi w fantazjach o przemocy w nastoletnich głowach. Prof. Lew-Starowicz powiedział kiedyś odnośnie dorosłych mężczyzn: „Dobrze, że kobiety nie wiedzą, co się dzieje w męskich głowach, ponieważ jest tam dużo niepokojących agresywnych treści”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
