Stany Zjednoczone kupiły sobie koncern samochodowy – podatnicy amerykańscy zapłacili za ponad 70 proc. udziałów w General Motors. Czy nazwa firmy zostanie zmieniona na Government Motors [government – rząd], dopiero się okaże, ale inne poważne zmiany w spółce są nieuniknione.
Zamiast wszcząć procedurę upadłościową sześć miesięcy temu, kiedy bankrutujący GM być może znalazłby jakiegoś inwestora miliardera, na przykład w osobie Carla Icahna lub Wilbura Rossa, administracja Busha wybrała program ratunkowy. Po przejęciu rządów przez ekipę Obamy to wspieranie zmieniło się w regularne upaństwawianie. W koncern zainwestowano już 20 mld USD ze środków TARP, a planuje się kolejne inwestycje opiewające na łączną kwotę 50 mld USD. Jest przy tym bardzo prawdopodobne, że suma ta będzie dwukrotnie wyższa, chyba że jakimś cudem liczba sprzedawanych przez General Motors aut wróci do dawnego stanu i osiągnie 14 mln. Nie należy jednak na to liczyć, gdyż obecna koniunktura na globalnych rynkach pozwala GM sprzedawać rocznie maksymalnie 9 mln aut. Innymi słowy, podatnicy nie odzyskają zainwestowanych w koncern pieniędzy. My, naród, będziemy płacić za błędy popełnione przez kierownictwo GM i przywódców związkowych w ciągu ostatnich czterdziestu lat.
Więcej możesz przeczytać w 25/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.