Niebawem testowanie i opisywanie nowych modeli aut stanie się nudne i pozbawione sensu. Doczekaliśmy bowiem czasów, w których już nawet Ford robi dobre samochody.
Pamiętacie stare fiesty, sierry, escorty i scorpio? Na lawetach i w warsztatach widywano je częściej niż jadące na własnych kołach po drodze. Urodą przypominały kioski ruchu, rdzewiały szybciej niż rynny, a w dodatku miewały śmieszne nazwy. Na przykład Ford Escort Bolero – wbrew pozorom wcale nie był wersją oferowaną wyłącznie Hiszpanom (bo w myśl tej zasady w Polsce musiałby się zwać jeszcze śmieszniej, np. Kujawiak). Niemniej nazwa ta okazała się wyjątkowo adekwatna do tego, jak auto zachowywało się na drodze. Po prostu na niej tańczyło.
Więcej możesz przeczytać w 43/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.