– czyli co zrobić, żeby polskie uczelnie stały wyżej w rankingach
Nie warto powtarzać, że znaczną część naszych „szkół wyższych" należałoby zaliczyć do kategorii pomaturalnych szkół zawodowych, aby nie deprecjonować pojęcia wyższego wykształcenia. Warto natomiast zająć się sposobem, który mógłby doprowadzić niektóre polskie uczelnie blisko czołówki światowych rankingów.
Uznawany za najlepszą niemiecką uczelnię uniwersytet w Heidelbergu zajmował odpowiednio miejsca 45., 54., 71. i 217. w czterech niedawnych międzynarodowych rankingach. Natomiast prestiżowa paryska uczelnia École Polytechnique w tychże rankingach plasowała się na miejscach 10., 123., 203., 300. i 801. Ta różnica ocen ilustruje starą prawdę, że odpowiedź zależy w znacznym stopniu od rodzaju pytania.
W naszych mediach furorę robi szanghajski ranking uczelni, który w 2005 r. ogłosili Ying Chong i Nian Cai Liu z Uniwersytetu Jiao Tong w Szanghaju. Eksperci zajmujący się zawodowo naukometrią uznali ten ranking za bardzo nietrafny, co nie przeszkadza temu, że w Polsce w debatach o edukacji to on właśnie jest cytowany na poparcie lamentu, że nasze uczelnie bardzo odstają od światowej czołówki. Odnoszę wrażenie, że dyskutanci – włączając minister Barbarę Kudrycką – zdają się wiedzieć niewiele o zasadach rankingu szanghajskiego, jak i o tym, że nie jest on ani jedyny, ani najlepszy.
Uznawany za najlepszą niemiecką uczelnię uniwersytet w Heidelbergu zajmował odpowiednio miejsca 45., 54., 71. i 217. w czterech niedawnych międzynarodowych rankingach. Natomiast prestiżowa paryska uczelnia École Polytechnique w tychże rankingach plasowała się na miejscach 10., 123., 203., 300. i 801. Ta różnica ocen ilustruje starą prawdę, że odpowiedź zależy w znacznym stopniu od rodzaju pytania.
W naszych mediach furorę robi szanghajski ranking uczelni, który w 2005 r. ogłosili Ying Chong i Nian Cai Liu z Uniwersytetu Jiao Tong w Szanghaju. Eksperci zajmujący się zawodowo naukometrią uznali ten ranking za bardzo nietrafny, co nie przeszkadza temu, że w Polsce w debatach o edukacji to on właśnie jest cytowany na poparcie lamentu, że nasze uczelnie bardzo odstają od światowej czołówki. Odnoszę wrażenie, że dyskutanci – włączając minister Barbarę Kudrycką – zdają się wiedzieć niewiele o zasadach rankingu szanghajskiego, jak i o tym, że nie jest on ani jedyny, ani najlepszy.
Więcej możesz przeczytać w 4/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.