COCO

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydawałoby się, że długi upalny weekend da nam święty spokój. Bogaci wyruszą na Kanary, średniozamożni odwiedzą góry, biedni ustawią grille na balkonach i będą jeść kiełbaski podlewane piwem, a politycy zamilkną, by pokazać, że też są ludźmi. Ja w ten czas postanowiłem nie wychodzić z  domu, a jeżeli nawet, to tylko żeby uzupełnić lodówkę. Powód tej decyzji jest jeden: nie cierpię idiotów na i tak zatłoczonych drogach, bo mam wrażenie, że co drugi usiłuje trafić we mnie. Co do bogatych, zamożnych, biednych i kretynów nie pomyliłem się. Jeżeli chodzi o polityków –  niestety tak.

Najpierw dowiedziałem się od Leszka Millera, że w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki przebywają w tym samym czasie kapitaliści i mówił to z takim żarem, że wyglądało to tak, jakby żałował, że już to tam nie ma. Pan przewodniczący powiedział też zgromadzonym, że znowu walczy o socjalizm, ale tym razem z jeszcze bardziej ludzką twarzą. Chwilę później okazało się, że kapitaliści z  Pałacu Kultury też walczą, ale o socjaldemokrację. Socjaldemokracja to  taki ustrój, w którym państwo nie nacjonalizuje zakładów pracy, bo szef tego zgromadzenia mógłby stracić i swoją gorzelnię, i na budowie przez państwo nowych fabryk po to, żeby kapitaliści mogli je później odkupić, by stały się dochodowe.

Najważniejsze jednak było przede mną, a  mianowicie wiadomość, kto nami rządzi, którą bym przegapił, gdybym gdzieś pojechał. Rządzi nami kler i dlatego socjalizm jest potrzebny. Kler, a konkretnie jego najwyżsi duchowni, arcybiskup Donald Tusk i  biskup polowy Waldemar Pawlak, czego nie może ścierpieć nowy papież Kaczyński zwany przez niewiernych Jarosławem VI, bo już sześć razy zaliczył siwy dym. Wiadomość, że prezes jest papieżem, wprowadziła do  mojej głowy zamęt, bo straciłem orientację, kim jest ojciec dyrektor. Może i straciłem, ale spojrzałem w niebo, które niebieściło się nade mną. I kiedy myślałem,że dotrwam do końca weekendu bez większych sensacji, na drodze pojawił się szaleniec, stał na ulicy. Z zawodu poseł, z zamiłowania kaznodzieja, uwielbiany wcześniej bramkarz Jan Tomaszewski, człowiek, który zatrzymał Anglię. Stał i w kolejnym żarliwym kazaniu głosił, że kadra reprezentacji Polski powołana na  mistrzostwa Europy w piłce nożnej przez trenera Franciszka Smudę jest HAŃBĄ DLA NARODU POLSKIEGO! Tak powiedział. JEST HAŃBĄ! Z tego, co  oglądam w telewizji, wynika, że większego wyboru nie mamy i jeżeli kogoś w niej brakuje, to tylko Frankowskiego, który na pewno będzie grał do  67. roku życia i nawet nie będzie strajkować. Co ma z tym wspólnego naród polski, nie wiem. Naród zasuwa jak małe traktorki, żeby przeżyć każdy miesiąc, a w taki weekend jak ten mieć na karkówkę i piwo, i  niewiele go obchodzi, że w kadrze zagra Boenisch, który ma dwa paszporty. Skoro chce grać, to znaczy, że czuje się Polakiem, a tu okazuje się, że pan Jan nie dość, że rozdaje razy wszystkim, którzy mu podpadną, to na dodatek chce rozdawać obywatelstwo. Patrząc na ten skład i na nasze możliwości, przypominam sobie studenta, którego kumpel pyta:

– Powtarzałeś coś przed egzaminem?

– Tak.

– Co?

– Będzie dobrze, będzie dobrze...

Heca z nowym obliczem socjalizmu przypomniała mi anegdotę opowiedzianą przez przyjaciół, jak ich wnuczka mówi do babci, że ma fajny dowcip:

– Przychodzą Lech, Czech i Rus do nieba i wita ich ten… no...

– Święty Piotr.

– To ty, babciu, go znasz.

Autor jest satyrykiem, poetą

Więcej możesz przeczytać w 19/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.