Dwie Europy, jeden cel

Dwie Europy, jeden cel

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po triumfie wyborczym francuskich socjalistów Europa ma dwóch liderów. François Hollande i Angela Merkel zetrą się już 28 czerwca podczas unijnego szczytu w Brukseli. Z tego konfliktu może wyłonić się nowa Europa.
To jak déjà vu – twierdzi Bruno Waterfield, brukselski korespondent dziennika „The Telegraph”. – Gdy się na nich patrzy, to zaraz widać podobne gesty, podobną retorykę. Oboje są nieodrodnymi wychowankami swoich politycznych ojców.

Nowy prezydent Francji François Hollande podczas swojej kampanii robił wiele, aby upodobnić się do François Mitterranda, który w latach 80. wprowadził go do wielkiej polityki. Ten sam sposób mówienia, te same gesty. Tak jak jego wielki patron Hollande zapowiedział wielką zmianę. Tak jak Mitterrand zrezygnował z pomocy spin doktorów. Tak jak Mitterrand Hollande twierdził podczas kampanii, że w odróżnieniu od poprzednika będzie „normalnym prezydentem”. Zgadzają się nawet w szczegółach. Mitterrand w 1981 r. wygrał druga turę z wynikiem 51,8 proc. głosów. Hollande w maju zdobył ich 51,7 proc.

Angela Merkel, choć pochodzi z byłej NRD, to niemal polityczna kopia Helmuta Kohla. To właśnie wielki kanclerz wprowadził młodą córkę pastora na polityczne salony. To on zaraził ją euroentuzjazmem. Merkel do dziś często powtarza za Kohlem, że „jedność Niemiec i jedność Europy to dwie strony jednej monety”. Oboje podkreślają, że dla nich integracja europejska to „dzieło pokoju”, choć tylko Kohl potrafił się przy tych słowach wzruszyć. Zapytany w połowie lat 90., czego potrzeba, aby przekonać Niemców do dalszej integracji i porzucenia marki, Kohl odparł: „Silnego przywództwa”. W ostatnich latach Merkel kurczowo trzymała się tej zasady.
Więcej możesz przeczytać w 26/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.