Tydzień kultury polskiej

Tydzień kultury polskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Poniedziałek wypowiedział się w Tok FM o sukcesach resortu kultury i jego szefa Bogdana Zdrojewskiego. Jest ich mnóstwo, więc było o czym gadać: fiasko budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, sytuacja Teatru Nowego, wzrost nakładów na kulturę o 0,07 proc. w skali budżetu przez ostatnie parę lat i pomysły, aby odebrać twórcom 50 proc. kosztów uzyskania przychodów. To ostatnie to, jak rozumiem, element tajemniczego „frontu inwestycyjnego”, o którym mówił minister Zdrojewski. Panie Jacku, szczerze dziękuję. Zwłaszcza za tłumaczenie ze Zdrojewskiego na polski.
Proszę państwa, przynajmniej Ministerstwo Kultury staje w tym kraju na wysokości zadania – no bo kto ma rozwiązywać wielkie zagadki naszej kultury, jak nie oni? Całe życie zastanawiałem się, skąd do licha wziął się piosenkarz Stachursky, i w końcu wiem. Odkrył go śp. Henryk Bereza. Tak wynika przynajmniej z opublikowanego przez ministerstwo nekrologu. I ja już wszystko wiem, proszę państwa. Wiem nawet, o kim jest piosenka „To ja, typ niepokorny”. To o tym drugim piosenkarzu dance, Marku Hłasce.

2 lipca ma się odbyć kongres Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Na konferencję z udziałem wielu utytułowanych filozofów i profesorów (m.in. Jana Hartmana) zaproszono również Rabczewską Dorotę. Współorganizujący konferencję dr hab. Wojciech Krzysztofiak mówi serwisowi Plotek, że ma nadzieję, iż Doda wpłynie dodatnio na czytelnictwo w Polsce. I że wyobraża ją sobie piszącą książki z filozofami i studiującą Wittgensteina. Hm. No cóż, jeśli pan Krzysztofiak ma być przykładem polskiego racjonalisty, to ja się nie dziwię, że cały kraj brał pod uwagę wyjście z grupy na Euro.

Człowiek korzystający dużo z internetu często znajduje w nim różne osobliwe rzeczy, a potem dziwi się, że ma problemy z zaśnięciem. Ja na przykład znalazłem wynurzenia aktora Leszka Stanka, który wyznaje reporterce TVN, że uwielbia Lanę Del Rey i napisał do niej e-maila. Aktor żali się również, że piosenkarka mu nie odpisała. No cóż, Leszku, w miłości nie wolno się poddawać. Spróbuj jeszcze raz. Tylko daj teraz e-maila jakiejś koleżance, żeby przetłumaczyła go na angielski.

Polski rynek muzyczny to rynek powrotów, ale dzięki Bogu powraca nie tylko De Mono. Jak podaje Gazeta.pl, na białostockim festiwalu Original Source Up To Date wystąpi legendarna i od lat nieczynna hiphopowa formacja Kaliber 44. W tym samym czasie na Sacrum Profanum pojawi się duet Skalpel, którego hiphopowo-kolażowe reinterpretacje polskiego jazzu zdobyły niemały poklask na Zachodzie i były wydawane w znanej brytyjskiej wytwórni Ninja Tune. Oba powroty cieszą niczym niespodziewane wizyty starych kumpli. Mam nadzieję na nowe płyty.

ZŁO TYGODNIA Panowie Wojewódzki i Figurski bronią swojej wysmakowanej satyry o ukraińskich sprzątaczkach. Na Facebooku Wojewódzki napisał, że bliżej mu do Gombrowicza niż do Rymkiewicza. Miałem zażartować, że to tak, jakby Jarek Żamojda napisał, że bliżej mu do Kubricka niż Altmana, ale zacząłem kartkować „Dzienniki” Gombrowicza. Rzeczywiście, o gwałceniu ukraińskich sprzątaczek są tam trzy eseje. I jeden o tym, jak dobrze wyglądać w converse’ach po pięćdziesiątce.

Edyta Górniak wypuści nowy teledysk do piosenki „Consequences”. Z poprzedniego podobno była tak niezadowolona, że nie ujrzał światła dziennego. W zajawkach nowego widać, że ten jest rzeczywiście fajny i pomysłowy. Edyta tańczy w nim w transparentnym fartuchu z kapturem i pociąga za dziwne żółte sznurki. Ciekawe, jakiego koloru sznurki były w tym nieopublikowanym.

 Wojciech Smarzowski zasuwa, jakby jutra miało nie być, i trudno mieć mu to za złe, bo owoce jego pracy ratują twarz polskiego kina. Po zakończeniu zdjęć do „Siedmiu dni” reżyser bierze się do „Anioła”, czyli adaptacji najsłynniejszej powieści Jerzego Pilcha „Pod mocnym aniołem”. Powiedzieć, że „Pod mocnym aniołem” to historia o alkoholiku, to mało powiedzieć. „Pod mocnym aniołem” to historia o alkoholu jako najwyższym sacrum. Coś czuję, że przy „Aniele” „Pętla” Hasa i „Żółty szalik” Morgensterna okażą się kinem familijnym o sączeniu coli.

Ktoś mnie kocha i jest to Telewizja Polska. W ostatnią sobotę TVP nadała aż dwa galowe koncerty z udziałem czołówki naszych fantastycznych wykonawców. Na Dwójce poleciał „Sabat czarownic”, widowisko o artystach zbuntowanych, z Edzią Górniak, Urszulą i blackmetalowcami z Lady Pank w rolach głównych. Na Jedynce puścili Europejski Stadion Kultury, gdzie m.in. Okupnik i Kowalska śpiewały zachodnie przeboje. Jestem wzruszony. Jestem wdzięczny. W końcu tyle szczęścia w jedną noc człowiek nie przeżyje nawet na własnym weselu.
Więcej możesz przeczytać w 27/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.