Praca dla przedsiębiorczych

Praca dla przedsiębiorczych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Absolwenci muszą się nauczyć, jak przełożyć umiejętności zdobyte na studiach na potrzeby rynku pracy - mówi dr Sylwiusz Retowski, kierownik Zakładu Psychologii Organizacji i Marketingu Wydziału Zamiejscowego SWPS w Sopocie.

Czym kieruje się dziś młody człowiek, wybierając studia?

Przede wszystkim rozsądkiem.

Jest pan pewien?

Sam byłem tym pozytywnie zaskoczony. Powołam się na najświeższe badania przeprowadzone przez Wojewódzki Urząd Pracy w Lublinie wśród absolwentów szkół ponadgimnazjalnych i wyższych. Okazało się, że głównym motywem wyboru takiej, a nie innej szkoły jest atrakcyjność danego kierunku na rynku pracy oraz opinia, że po takich studiach łatwo znaleźć pracę. To pokazuje ogromną dojrzałość młodych ludzi. Co więcej, ten ich rozsądek procentuje. Wspomniane przeze mnie badanie polegało na tym, że po roku sprawdzano losy absolwentów. Ponad 60 proc. z nich, a więc większość, nie miało żadnych problemów ze znalezieniem pracy.

Tyle że pozostałe 40 proc. to jednak nie jest mało...

Tak, zgadzam się, ale charakterystyczne jest to, że główną przeszkodą był brak doświadczenia zawodowego. I w tym kontekście muszę wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Wciąż kuleje w naszym kraju nauka przedsiębiorczości.

To znaczy?

Przedsiębiorczości polegającej na tym, że młody człowiek, który chce być na przykład inżynierem, nie zastanawia się, czy ktoś dla niego taki etat stworzy, ale założy własną firmę i będzie świadczył usługi, na które jest popyt. Problem w tym, że nawet jeśli w szkołach są jakieś zajęcia z przedsiębiorczości, to wcale ich nie prowadzą ludzie przedsiębiorczy. Najbardziej inspirujące są zawsze spotkania z ludźmi, którzy odnieśli sukces. Niekoniecznie z prezesami wielkich firm, ale na przykład z absolwentem, który dwa lata temu skończył studia i prowadzi z sukcesami własną małą firmę.

Klamka zapadła. Tegoroczni maturzyści już wybrali swoje studia, lada moment rozpoczną naukę. Co im pan doradzi?

Żeby wykorzystali czas studiów efektywnie. Żeby zastanowili się poważnie, co chcą w życiu osiągnąć, podjęli świadomą decyzję. Warto w czasie studiów podjąć się wolontariatu, znaleźć jakiś staż. Aby po skończeniu studiów mieć już pewne rozeznanie na rynku pracy i doświadczenie.

Już słyszę młodych ludzi, którzy powiedzą, że większość takich staży jest bezpłatna i że to wykorzystywanie...

Zależy, jak na to spojrzeć. Owszem, dobrze jest wykonywać pracę i dostawać za nią pieniądze. Taka gotówka jest szczególnie ważna w życiu studenta, który chce być samodzielny. Weźmy studenta prawa, który marzy o karierze w dużej kancelarii. Może pracować w fast foodzie i zarabiać pieniądze. Może też się starać o staż w wymarzonej kancelarii, nawet jeśli jest darmowy. Po to, aby zdobyć konkretne doświadczenie. To młody człowiek musi sobie sam jasno powiedzieć, jaki ma cel. Czasem warto zrezygnować z kuszącej pieniędzmi oferty, a wziąć tę, która zaprocentuje w przyszłości.

Od paru lat mówi się, że przyszłością są kierunki techniczne. Czy to oznacza, że wszyscy humaniści z góry skazani są na porażkę na rynku pracy?

W żadnym wypadku. Muszą się tylko nauczyć, jak przełożyć umiejętności zdobyte na studiach na potrzeby rynku pracy. Czyli jeśli jestem polonistą, to gdzie oprócz szkoły mogę wykorzystać to, co potrafię. W Wielkiej Brytanii przeprowadzono badania, z których wynika, że zdecydowana mniejszość absolwentów studiów psychologicznych pracuje na stanowisku psychologa. Ja sam to obserwuję wśród swoich studentów. Wielu z nich założyło własne firmy i prowadzi działalność edukacyjno- -doradczą, wielu pracuje w działach firm zajmujących się zasobami ludzkimi. I jestem z nich dumny, bo potrafią zdobytą na studiach wiedzę przystosować do potrzeb rynku.

Co z nauczycielami? Wszyscy straszą niżem demograficznym i zamykaniem szkół, a kierunki nauczycielskie i pedagogiczne wciąż są popularne.

Znowu powtórzę – studenci tych kierunków muszą się zastanowić, jak przetransferować swoje umiejętności. Może zamiast dzieci będą uczyć seniorów na uniwersytetach trzeciego wieku?

Skoro jesteśmy przy niżu demograficznym – co on oznacza dla szkolnictwa wyższego?

Dla samych uczelni konieczność ciągłego doskonalenia oferty. Wytrwają tylko najlepsi. Dla studentów? Cóż, dla nich to same pozytywy. Łatwiej będzie się dostać na wymarzony kierunek, łatwiej będzie wygrać wyścig o indeks, a jakość nauczania powinna się jeszcze poprawić.

Więcej możesz przeczytać w 38/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.