Jezu, jak się cieszę!

Jezu, jak się cieszę!

Dodano:   /  Zmieniono: 

Na szczęście są miejsca w Polsce, gdzie idzie ku lepszemu. Taki na przykład Goleniów od paru dni znajduje się pod protekcją Króla Wszechświata. Wszystko dzięki zapobiegliwości burmistrza, który zawierzył gminę Jezusowi Chrystusowi. Ale nie jakiemuś tam szeregowemu Jezusowi Chrystusowi, lecz Jezusowi Chrystusowi z rozszerzeniem na obszar nieograniczony, Jezusowi Chrystusowi Królowi Wszechświata właśnie. Nieźle jak na 22-tysięczną dziurę pod Szczecinem, nie?

À propos dziur mam jednak – jako człowiek szukający ich w całym – wiele pytań: a jak się ma owo goleniowskie zawierzenie z 2013 r. do aktu z 966 r., kiedy to burmistrz Polan Mieszko zawierzył cały swój kraj Jezusowi Chrystusowi? Czy tamten akt już nie wystarczy? Czy skończyła mu się w Goleniowie ważność? Czy chrzest kraju – niczym pierwiastek – ma swój czas połowicznego rozpadu i dlaczego ten rozpad akurat w Goleniowie szybciej przebiega? Czy Goleniów – zanim burmistrz przekazał go Królowi Wszechświata – był mniej chrześcijański niż pobliskie Police albo taka na przykład Boguchwała na Podkarpaciu? Chciałbym zrozumieć goleniowską transcendencję z listopada 2013 r., ale jest ciężko. Naprawdę.

Oczywiście, wiem z historii, że za pierwszych Piastów Goleniów dawał miód, dziegieć i smołę książętom szczecińskim, a nie gnieźnieńskim, więc zapobiegliwy burmistrz z XXI w. mógł uznać, że jego gmina została podczas chrztu Polski z X w. terytorialnie zaniedbana w polskości, ale toć przecież i bagna, na których kilka stuleci później postrojono Warszawę, też Mieszkowi nie podlegały, a nikt przy zdrowych zmysłach nie mówi, że w stolicy chrzest z 966 r. nie obowiązuje. A jeśli – rany boskie! – nie obowiązuje? Jeśli i Warszawę trzeba od nowa powierzyć protekcji Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, bo stara – ta, którą załatwił Mieszko I – się przedawniła? Przyglądam się powodom, dla których zrobiono to w Goleniowie. Mówi miejscowy ksiądz: „Ta ziemia mogła być kiedyś przeklęta albo przez kogoś oddana diabłu. Zawierzenie ma na celu uświęcenie tego miejsca”. Włos jeży mi się na duszy! Goleniów oddany diabłu! Goleniów przeklęty! Kto oddał? Kto przeklął? Pytania mnożą się jak muzułmanie! Oprócz Tuska przychodzi mi jeszcze parę nazwisk do głowy, ale nie mam czasu ich spisać, bo pojawiają się nowe wątpliwości: wszak ksiądz nie powiedział, że Goleniów został oddany diabłu, tylko że mógł zostać oddany. A zatem powierzenie gminy Jezusowi Chrystusowi Królowi Wszechświata nie ma charakteru leczniczego, ale jedynie profilaktyczny. Czyli Jezus Chrystus Król Wszechświata służy w Goleniowie jako rutinoscorbin, a nie antybiotyk. Czy to się jednak aby godzi? Mętne bywają metafizyk głębie.

No dobrze, nawet jeśli się godzi i goleniowski burmistrz okazał się człowiekiem – przepraszam za wyrażenie – piekielnie zapobiegliwym, to jak się ma zawierzenie gminy Jezusowi Królowi Wszechświata do zaleceń błogosławionej Rozalii Celakówny z 1937 r., by Jezusa Chrystusa usadzić na tronie jako Króla Polski? Jak się mają do siebie ci Jezusowie: Król Polski i Król Wszechświata? Co mówi protokół dyplomatyczny państw i gmin? Oczywiście logika nakazuje mniemać, że Król Wszechświata jest ważniejszy, ale przecież nie oszukujmy się – tu jest Polska! – a jak wiadomo: Polska jest najważniejsza! I Król Wszechświata ma u nas do powiedzenia tyle, co Unia Europejska, czyli nic! W coraz większym chaosie będąc, zgłębiam konsekwentnie temat i dzięki Katolickiej Agencji Informacyjnej dowiaduję się, że Aktu Intronizacji Jezusa na Króla Polski dokonano już w Polsce trzykrotnie: najpierw w 1920 r., potem w 1921 r., a następnie w 1951 r. I że dlategopolski episkopat nie zgodził się w 2012 r. na nową intronizację. Bo były już trzy.

Drążę dalej i czytam, że części wiernych owa niezgoda polskiego episkopatu z 2012 r. wielce się nie podoba. Uważają, że biskupi w sprawie wcześniejszych intronizacji Jezusa Króla Polski się mylą, bo gdyby Jezus naprawdę zaakceptował te z 1920 i 1921 r., to przecież w 1937 r. nie mówiłby do błogosławionej Rozalii Celakówny: „Jest jednak ratunek dla Polski, jeśli Mię uzna za swego Króla i Pana przez Intro­nizację”. Zwolennicy porozumienia między Celakówną a Zbawicielem dowodzą poza tym, że akty z 1920 i 1921 r. intronizowały na polskim stolcu jedynie Serce Jezusa, a nie Jezusa w Całości i że owa Całość ciągle na to wyróżnienie czeka. Taka sytuacja.

Myślę, że w kontekście wymagań Jezusa decyzja Goleniowa wydaje się zatem ruchem niezbyt fortunnym: skoro Pan wyraźnie powiedział w 1937 r., że chce być Królem Polski, a nie czegoś tam innego, to należało to uszanować. Chociaż jeśli spojrzeć na problem globalnie lub wręcz galaktycznie, konkluzja rysuje się już odrobinę radośniej: w kraju ochrzczonym 1047 lat temu – mimo coraz silniejszych prześladowań katolików – od 93 lat króluje Serce Zbawiciela, a w jednej z gmin od tygodnia rządzi wraz z burmistrzem Król Wszechświata. I w ogóle nie bierze za to pensji. ■

Więcej możesz przeczytać w 49/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.