Demokracja hipsterska

Demokracja hipsterska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dosyć dinozaurów w radach miejskich, skostniałych systemów, rządów deweloperów – mówią AKTYWIŚCI MIEJSCY. Dlatego łączą siły i idą po władzę.

Jeszcze do niedawna bronili terenów zielonych przed zabudową, protestowali przeciwko zamykaniu kin i barów mlecznych. Dzisiaj są wkurzeni, bo ich apele nie docierają do polityków. – Mamy dosyć arogancji. Władze żyją w innej rzeczywistości, nie mają pomysłu na rozwój naszych miast. Byliśmy za granicą, wiemy, że można żyć inaczej, i dlatego startujemy w wyborach. Chcemy doprowadzić do zmian w skostniałym systemie – mówią miejscy aktywiści. W połowie lipca społecznicy z Warszawy, Poznania, Gdańska, Krakowa, Torunia i Płocka połączyli siły, zebrali się pod oknami stołecznego ratusza i podpisali Porozumienie Ruchów Miejskich. Inicjatywa ta ma pomóc stowarzyszeniom w przygotowaniu kampanii wyborczej do nadchodzących wyborów samorządowych. Politolodzy wprawdzie marnie oceniają szanse aktywistów, ale oni sami uważają, że po raz pierwszy od 25 lat mogą stworzyć alternatywę dla dużych ugrupowań politycznych.

DZIKIE PRZEJŚCIA

Stowarzyszenie My Poznaniacy zaskoczyło wszystkich już w wyborach samorządowych w 2010 r., gdy zdobyło 10 proc. głosów. Ostatecznie aktywiści i tak nie zostali radnymi, był to jednak mocny impuls dla społeczników, również z innych miast. Poznaniacy założyli nowe stowarzyszenie Prawo do Miasta i szykują się do kolejnych wyborów, zaplanowanych na 16 listopada. Uważają, że tym razem są znacznie lepiej przygotowani i liczą na co najmniej 20 proc. głosów. Wystawią też swojego kandydata na prezydenta miasta, Macieja Wudarskiego.

Więcej możesz przeczytać w 33/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.