Autyzm – choroba systemu

Autyzm – choroba systemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na temat autyzmu wiem znacznie więcej niż ogół pediatrów i niejeden psycholog. To dlatego, że mam autystyczne dziecko. Powinno jednak być na odwrót – to system powinien prowadzić mnie za rękę, a nie ja wyrąbywać w nim własną ścieżkę.

Mój pięcioletni syn Julek ma autyzm, ale sami byście tego nie zauważyli. Od roku zna wszystkie litery i cyfry, liczy do stu. Jego ulubiona zabawa to tworzenie książek: rysuje na kartkach ilustracje ułożone według wymyślonej fabuły, a tekst dyktuje dorosłym. Zna na pamięć kilka dziesiąt piosenek, występy to jego żywioł. W przedszkolu ma swoich ulubionych kumpli i narzeczoną, ale umie bawić się z całą grupą. Kiedy jakieś dziecko płacze, pociesza je. Jeszcze dwa i pół roku temu Julek spędzał dzień w przedszkolu, leżąc na dywanie i obserwując ułożone w rządku samochody. Nie siadał z dziećmi w kółku, nie reagował na pytania nauczycielki. W domu bawił się ze starszą siostrą i z nami, ale kiedy przychodził ktoś spoza rodziny, natychmiast chował twarz w moje nogi i tak spędzał nawet kilka godzin. Nie patrzył w oczy, nie dało mu się zrobić zdjęcia, zawsze był tyłem. W wieku trzech lat mówił tylko pojedyncze słowa.

Więcej możesz przeczytać w 19/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.