Burza wokół uchwały rosyjskich komunistów. "Oni zawsze będą manipulować Polakami i Ukraińcami"

Burza wokół uchwały rosyjskich komunistów. "Oni zawsze będą manipulować Polakami i Ukraińcami"

Dodano:   /  Zmieniono: 
XIII Kongres Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (rok 2008)
XIII Kongres Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (rok 2008) Źródło:domena publiczna
– Nie wydaje mi się, aby teraz był odpowiedni czas na podejmowanie antyukraińskich rezolucji – powiedziała w rozmowie z Wprost.pl wieloletnia korespondentka w Rosji i autorka książek o tym kraju Krystyna Kurczab-Redlich, mówiąc o projekcie uchwały upamiętniającej ofiary ludobójstwa na Wołyniu, który wpłynął do rosyjskiego parlamentu.

29 lipca do rosyjskiego parlamentu wpłynął projekt uchwały dotyczącej ludobójstwa dokonanego w latach 1942-45 przez oddziały UPA oraz ludność ukraińską na Polakach zamieszkujących Wołyń. Zgłosili go komunistyczni deputowani. “Duma Państwowa Zgromadzenia Federalnego przesyła swoje najszczersze kondolencje narodowi polskiemu w związku z narodową tragedią oraz solidarność z Sejmem RP w zakresie uznania zbrodni dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu za ludobójstwo. Uchwała Dumy Państwowej w tym zakresie ma na celu obronę prawdy o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (II Wojnie Światowej – red.), jej bohaterach i ofiarach” - stanowi uchwała. Deputowani, którzy zgłosili projekt uchwały uważają, że przyczyni się ona do walki z “rehabilitowaniem nazizmu oraz jego wspólników”, ale także poprawi stosunki polsko-rosyjskie.

Granaty w rękach Kremla

– Czego innego mogliśmy się spodziewać w odpowiedzi na uchwałę naszego parlamentu? – mówiła w rozmowie z Wprost.pl Krystyna Kurczab-Redlich. – Rosjanie zawsze będą manipulować nami i Ukraińcami. Jakże fałszywie brzmią wyrazy współczucia w sprawie krzywd, których doznaliśmy od Ukraińców. A o krzywdach, które Rosjanie nam wyrządzili – milczą. Każde pogłębianie wyrwy między Polską i Ukrainą przez jedno z tych państw jest odbezpieczaniem granatów, które trzyma w rękach Kreml. Jeśli nasi posłowie nie zdają sobie z tego sprawy, to chyba mają kiepskie wyczucie polskiej racji stanu – dodała.

Czy projekt rezolucji złożony do rosyjskiego parlamentu może być elementem prowokacji? Krystyna Kurczab-Redlich twierdzi, że to raczej element rozgrywki. – Zbyt łatwo posługujemy się słowem „prowokacja”. To polski Sejm pierwszy poczynił w tej sprawie kroki. Posłów tego Sejmu należy zapytać czy ich celem była polityczna prowokacja – powiedziała.

Przypomnijmy, 22 lipca Sejm przyjął uchwałę, w której zbrodnię wołyńską nazwano ludobójstwem oraz ustanowiono Narodowy Dzień Pamięci Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. W odpowiedzi na decyzję polskiego Sejmu, 3 sierpnia w ukraińskim parlamencie niezależny deputowany Ołeh Musij złożył projekt uchwały o upamiętnieniu ofiar ludobójstwa, którego państwo polskie dokonało na Ukraińcach w latach 1919-1951.

"Ukraina najważniejszym bastionem obrony przed Kremlem"

Zdaniem Krystyny Kurczab-Redlich, czas kiedy Ukraina znajduje się w trudnej sytuacji, zarówno politycznej jak i gospodarczej, i potrzebuje wsparcia Zachodu, nie jest najlepszą porą do przeprowadzana rozrachunków. – Sejm mógł poczekać, aż Ukraina okrzepnie i wtedy wrócić spokojnie do tego trudnego problemu. Ta sprawa bardzo mnie boli, dlatego że Ukraina jest dla nas najważniejszym bastionem obrony przed Kremlem. Trzeba ten bastion chronić i wzmacniać. Potyczki między Polakami a Ukraińcami są zawsze wodą na młyn Kremla, który dotychczas niezwykle rzadko rzeczywiście się troszczył o prawdę historyczną, dotyczącą II wojny światowej. W żadnym podręczniku rosyjskim nie znajdziemy na przykład wzmianki o udziale polskiego wojska w tej wojnie. Niech więc deputowani Dumy nie wylewają krokodylich łez nad tragicznymi ukraińsko-polskimi losami – stwierdziła.