Lepszy Budka od Schetyny - sondaż jak samospełniające się proroctwo

Lepszy Budka od Schetyny - sondaż jak samospełniające się proroctwo

Grzegorz Schetyna
Grzegorz Schetyna Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Borys Budka byłby najchętniej widzianym przez Polaków następcą Grzegorza Schetyny na stanowisku szefa PO - wynika z sondażu Pollster dla Super Expressu.

– Całe szczęście, że ten rok już się kończy – mógłby pomyśleć sobie szef po ostatnim w tym roku sondażu dotyczącym jego szans na postanie u steru największej partii opozycyjnej.

Rzecz w tym, że sondaż nie jest najlepszym prognostykiem dla  również na rok następny. Wybory na szefa PO zostały zapowiedziane na drugą połowę stycznia, a spośród Polaków pytanych, kogo chcieliby zobaczyć na czele Platformy, Schetynę wskazało tylko 11 proc. badanych. Z tym wynikiem znalazł się na końcu stawki. Na pierwszym miejscu uplasował się Borys Budka, którego wskazało 25 proc. ankietowanych, tuż za nim znalazła się Joanna Mucha – 23 proc. Bogdana Zdrojewskiego wybrało 15 proc. respondentów, a Bartosza Arłukowicza – 13 proc. Nawet „inny kandydat” zdobył większe poparcie od Schetyny (13 proc.).

Czy to znaczy, że obecny lider wkrótce przejdzie do historii? Niekoniecznie. Grzegorz Schetyna podobno ma kilka pomysłów na przekonanie działaczy, że powinni pozostawić go na stanowisku. Z całą pewnością myśli też jak zwiększyć swoje szanse w wyborach na lidera. Jednak Schetyna ma przeciwko sobie Donalda Tuska, który stawia na jego przeciwników. Poza tym działacze na pewno biorą pod pod uwagę fakt, że ich przywódca jest po prostu niepopularny wśród wyborców. Dlatego ostatni tegoroczny sondaż może odegrać rolę samospełniającego się proroctwa.

Czy zmiana na stanowisku lidera pomoże PO, to się dopiero okaże. Pewne jest natomiast, że politycy PiS czyli głównego konkurenta Platformy zacierają ręce na wieść, iż Schetynę mógłby zastąpić . Chociażby dlatego, że świeżo upieczony szef klubu Koalicji Obywatelskiej zaliczył swoją pierwszą wpadkę -nie potrafił zdyscyplinować posłów, by pojawili się na sejmowych głosowaniach w sprawie porządku obrad, kiedy to PiS przeforsowało debatę nad projektem ustawy dyscyplinującej sędziów. Można powiedzieć – zdarza się, pierwsze koty za płoty. Ale jednak trochę wstyd.

Czytaj też:
Kulisy walki o władzę w PO. „Grzegorz dzwoni po byłych parlamentarzystach”

Źródło: Wprost