Od jakiegoś czasu zacząłeś tworzyć opowieści specjalnie dla telewizji, np. „Safe” czy „Porzucony według Harlana Cobena”. Co cię tak pociąga w tym medium?
Uwielbiam opowiadać historie. Niektóre pomysły, które zrodziły się w mojej głowie, nie sprawdziłyby się w formie powieści. Widzę je oczami wyobraźni – w jakim odcieniu czerwieni jest bluza jednego z bohaterów, jak zielone są drzewa i jak gęsty jest las. Napisałem w swoim życiu ponad trzydzieści powieści siedząc w zamkniętym pokoju i po prostu doszedłem do wniosku, że fajnie by było z niego wyjść, nauczyć się czegoś. Po raz pierwszy od dawna musiałem współpracować z ludźmi, bo podczas pisania nikogo nie potrzebuję, i to było ciekawe doświadczenie - współtworzyć z innymi, którzy mogą mieć odmienną wizję tego, jak dana scena czy dany bohater powinni wyglądać.
Twoje produkcje dzielą się na takie, które specjalnie stworzyłeś dla telewizji jak „Safe” i na ekranizacje, jak polska wersja „W głębi lasu”. Która forma bardziej ci odpowiada?
Obie są wspaniałe. Pamiętam, w jakich nerwach oglądałem pierwszą ekranizację mojej powieści, jaką był francuski serial „Jedyna szansa”. Zastanawiałem się, czy fani będą zadowoleni, czy widzowie oglądający serial, ale nie znający książki, nie rozwiążą całej łamigłówki przed finałem. Wszystko jednak się udało i zaraz po tym telewizja zamówiła następną ekranizację. Jednak oglądając te francuskie produkcje zacząłem zwracać uwagę na filmowy język i to, w jaki sposób rozkładane są akcenty w każdym odcinku, by podtrzymać widza w niepewności. W książce wygląda to zupełnie inaczej.
Ty generalnie lubisz bawić się z czytelnikami, a teraz z widzami, w kotka i myszkę. Podrzucasz im masę fałszywych tropów.
Nikt nie lubi przewidywalnych kryminałów, gdzie od początku wiesz, kto zabił i tylko czekasz na moment ujęcia go przez policję. W moim odczuciu czytelnicy chcą poszukiwać odpowiedzi razem z głównymi bohaterami. Zaglądać do każdej szafy, rozwiązywać zagadki. Wtedy są najszczęśliwsi.
No dobrze, a wchodząc w ten serialowy biznes, nie boisz się, że jeśli produkcja okaże się hitem, to utkniesz przy pisaniu kontynuacji?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.