W PO trwa spór o aborcję. Nitras: „Doszło do przegięcia. Oczekuję szybkiej decyzji”

W PO trwa spór o aborcję. Nitras: „Doszło do przegięcia. Oczekuję szybkiej decyzji”

Sławomir Nitras
Sławomir Nitras Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
W Platformie ścierają się w tej kwestii dwa stanowiska. Swego rodzaju spór pomiędzy osobami bardziej zachowawczymi, kojarzonymi z poprzednim kierownictwem i nami, których oni nieco złośliwie nazywają „nową energią”. Uważamy, że w Polsce doszło do przegięcia. Politycy i Kościół chcą decydować o wszystkim, a my chcemy, żeby władzę przenieść na człowieka. Dać mu prawo wyboru. Nasi liderzy Budka i Trzaskowski jasno i publicznie określili swoje poglądy – mówi w wywiadzie dla „Wprost” Sławomir Nitras, poseł KO.

Wprost: Po opublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego przepisy aborcyjne polska ulica płonie. Jak to się skończy?

Sławomir Nitras: Legła w gruzach cała narracja PiS, że niezależny Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, a później uzasadnienie i nic im do tego. Człowiek z nadaniu PiS-u, sędzia Wyrębak pisze wprost, że dokumenty w TK były tworzone w sposób nieprzejrzysty, na zewnątrz, poza Trybunałem i z naciskami. I że były znane już na początku grudnia. To jest dowód na to, że to była przygotowywana przez ostatnie miesiące operacja brutalnego zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Kaczyński w pandemii, w czasie lockdownu, dziurawych tarcz, znalazł pieniądze na to, żeby prowadzić od miesięcy gigantyczną kampanię marketingową, reklamującą hospicja perinatalne.

Wydano grube miliony złotych po to, żeby przygotować od strony politycznej, PR-owską akcję wprowadzenia najbardziej drastycznego w Europie prawa aborcyjnego, praktycznie całkowitego zakazu aborcji.

Przez ten czas oswajali swój elektorat?

Ludzie nie dali „się oswoić”. Wykorzystano wszystkie instrumenty państwa do tego, żeby wprowadzić prawie całkowity zakaz aborcji. Pierwsza próba im się nie udała. Wnioski wyciągnęli z tego takie, że nie przygotowali się od strony propagandowej. Teraz zabrali się do tego inaczej. Wykorzystali zmęczenie ludzi, zimę, pandemię. Gdybyśmy podsumowali pieniądze wydane na billboardy, na wielką zmasowaną akcję internetową, która miała miejsce, to moim zdaniem wydano na nią kilkadziesiąt milionów złotych. Pyta mnie pani co dalej?

Doraźnie, do czasu zmiany prawa, trzeba pomóc odważnym lekarzom zdecydowanym służyć wsparciem kobietom, z których tak zakpili sobie rządzący.
Artykuł został opublikowany w 5/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.